To dopiero początek, prace mogą potrwać wiele tygodni – w Katowicach rozpoczęła się rozbiórka hali targowej, pod gruzami której zginęły 63 osoby. Nie obyło się jednak bez problemów. Z powodu braku dokumentów na kilka godzin przerwano prace, później na gruzowisko weszły tylko ekipy porządkujące teren.

W piatek rano na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich po raz pierwszy pojawił się specjalistyczny sprzęt. Prace rozpoczęto od rozbiórki ścian. W pierwszej kolejności usuwane będą te elementy, które grożą zawaleniem i uniemożliwiają poszukiwanie ciał ofiar.

Ściany hali to wiele wysokich na kilka pięter blach. Trzeba je wywrócić, bo zaczęły się niebezpiecznie przechylać. Jedną z nich usunięto przed południem. Nożyce na wysięgniku łapały górną część ściany i przyginały ją do zewnątrz tak, aby nie wpadły do wnętrza - opowiada jeden ze specjalistów pracujących na miejscu tragedii. Dopiero teraz widać, jak wygląda wnętrze hali – zwały rur i stalowych fragmentów dachu. Na gruzowisku był Marcin Buczek:

Po usunięciu wszystkich elementów konstrukcyjnych i wykończeniowych, strażacy będą mogli dokończyć przeszukiwanie zawalonej hali. Pod gruzami prawdopodobnie wciąż znajdują się ciała ofiar sobotniej katastrofy. Na razie jednak ani strażacy, ani policjanci nie natrafili na żaden ślad żadnej z zaginionych osób.

Rozbiórka hali może potrwać co najmniej kilka tygodni – ze względu na trwające śledztwo, podczas którego gromadzone są wszelkie możliwe dowody, nie wyklucza się przerw w pracy. Pojawiły się już jednak problemy formalne. Z powodu braku odpowiednich dokumentów przed południem wstrzymano prace. Nie dostarczono bowiem referencji firmy, która ma prowadzić rozbiórkę, decyzji Inspektora Nadzoru Budowlanego i planu robót. Na rumowisku pracowały wyłącznie osoby porządkujące teren.

Prace na terenie hali można obserwować tylko z daleka - strefa zero została wczoraj ze względów bezpieczeństwa poszerzona. Przy ogrodzeniu, tuż przy ulicy stoją dziesiątki osób; zapalają znicze, milczą.

Ubiegłej nocy do Katowic sprowadzono specjalistyczny sprzęt, w tym dźwigi, które mogą podnieść ciężar do 200 ton. Rozbiórką zajmować się będzie 25-osobowa brygada, ich prace będą nadzorowali strażacy i prokuratorzy; każdy etap demontażu hali będzie filmowany przez policyjnych techników. Za prace rozbiórkowe zapłaci wojewoda śląski, ale potem będzie on domagał się zwrotu tych pieniędzy od zarządu Międzynarodowych Targów Katowickich.

Wyniki prac dwóch zespołów specjalistów z Politechniki Wrocławskiej i Śląskiej, badających przyczyny zawalenia się hali mają być znane dopiero za trzy miesiące. Na razie specjalna komisja powołana przez Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego ma problem z zebraniem pełnej dokumentacji zniszczonej hali wystawienniczej.