Właściciele hali targowej w Katowicach złamali prawo, ponieważ nie poinformowali o remoncie dachu sprzed kilku lat – uważa Urząd Nadzoru Budowlanego. Wciąż trwa śledztwo, być może będą kolejne zarzuty.

Do czasu zakończenia postępowania Nadzór nie chce ferować innych ocen. Na razie sformułowano tylko jeden zarzut. - Nie wpłynęło żadne zgłoszenie ani żaden wniosek o wydanie pozwolenia czy zatwierdzenie dokumentacji, związanej z remontem hali - mówi Robert Dziwiński, wiceprezes urzędu.

W 2002 roku konstrukcja budynku nie wytrzymała naporu zalegającego na dachu śniegu. Konieczna była naprawa, za którą właściciel dostał odszkodowanie od firmy ubezpieczeniowej. W tej sprawie wypowiedział się sąd, którzy orzekł, że właściciel budynku nie ma obowiązku odśnieżania dachu. Argument – nie precyzuje tego żaden przepis prawa budowlanego.

Jednak jest w nim mowa o obowiązku dbania o obiekt tak, by był on bezpieczny dla przebywających w nim osób. - Ciąży to zdecydowanie na właścicielu i na zarządcy. Nie można tego interpretować inaczej - podkreślił Marek Naglewski, szef Nadzoru Budowlanego.

Samo sądowe orzeczenie na temat obowiązku odśnieżania dachu stało się przedmiotem zainteresowania prokuratury. Minister sprawiedliwości chce, by zbadała ona, czy sąd nie dopuścił się przestępstwa urzędniczego. Wyroku z ubiegłego roku broni biegły, na opinii którego opierał się sąd. Argumentuje, że ekspertyza nie mogła być inna, ponieważ w prawie budowlanym jest luka.

W sobotniej katastrofie budowlanej w hali Międzynarodowych Targów katowickich zginęły co najmniej 63 osoby. Na gruzowisku rozpoczęły się już prace rozbiórkowe. W sobotę do akcji wkroczy ciężki sprzęt. Cały czas pracują prokuratorzy i ratownicy, którzy szukają pod zwałami ciał ofiar.