Prezydent Lech Kaczyński podpisał uchwaloną wczoraj przez Sejm nowelizację ustawy o ordynacji samorządowej. Dzięki nowym przepisom komitety wyborcze będą mogły zawierać umowy o wspólnym podziale mandatów.

Wczoraj koalicja postawiła na swoim i przepchnęła przez Sejm ostateczny projekt nowego sposobu wybierania samorządowców. Opozycja tradycyjnie nie miała wiele do powiedzenia.

W czasie głosowania w Sejmie posłowie przyjęli 4 z 5 poprawek zaproponowanych przez Senat. Będzie można m.in. tworzyć bloki wyborcze i zawierać umowy o podziale mandatów. Wynik komitetu, który w wyborach nie przekroczył 5-procentowego progu, ma być wliczany do wyniku bloku, w skład którego komitet wchodził.

W czasie głosowania na sali nie było posłów SLD. Przedstawiciele pozostałych klubów opozycyjnych - PO i PSL - byli, ale nie wzięli udziału w głosowaniu.

Posłowie PiS właściwie nie świętowali sejmowej wygranej, tylko – tak jak szef ich klubu parlamentarnego – ze spokojem podkreślali: wszystko idzie wg planów. Pracujemy i to tyle. Widać, że koalicja działa skutecznie, kworum jest - mówił Marek Kuchciński. I to już właściwie wystarczy, by rządzący przeprowadzili to, co chcą. Opozycja może sobie tylko co najwyżej gderać.

Tam gdzie jest większość, gdzie jest siła nawet Herkules nie podoła. Koalicja ma większość i poprzez nią może robić rzeczy dobre lub złe. Tu zrobiła złą – mówił Bronisław Komorowski. Koalicja nie przejmuje się nawet zaskarżeniem nowelizacji do Trybunału Konstytucyjnego, bo nawet jeśli sędziowie uznają za niezgodną z ustawą zasadniczą, to będzie już po wyborach.

Ale czy takie ustanawianie prawa, by umieścić u władzy jak najwięcej swoich, nie przypomina rządów naszego wschodniego sąsiada? O niepokojących analogiach z Białorusią posłuchaj w relacji reportera RMF FM Krzysztofa Zasady:

Przypomnijmy. Przyjęte przez Sejm 25 sierpnia zmiany w ordynacji wyborczej do samorządów zakładają możliwość tworzenia w wyborach samorządowych grup list (bloków) i zawierania przez komitety wyborcze umów o wspólnym podziale mandatów.