Premier Jarosław Kaczyński zaprosił protestujące w jego kancelarii pielęgniarki do rozmów. Miało do nich dojść w czwartek wieczorem w Centrum Dialogu Społecznego.

Szef rządu - po spotkaniu z Komisją Trójstronną - wykluczył jednocześnie jakiekolwiek konkretne zobowiązanie się do podwyżek dla służby zdrowia.

Nie jesteśmy w stanie podjąć żadnych zobowiązań typu 500 zł podwyżki od listopada - powiedział Kaczyński, dodając, że groziłoby to sytuacją, gdy każdy mógłby okupować siedzibę rządu, domagając się podwyżek dla siebie.

Rząd zasadniczo musi bronić finansów publicznych i szans na rozwój - dodał premier. Według niego, rozwiązania sytuacji należy szukać w propozycjach typu techniczno-finansowego, po zaprezentowaniu projektu koszyka świadczeń gwarantowanych i sieci szpitali.

Jarosław Kaczyński dodał, że gdyby okupujące kancelarię premiera pielęgniarki zdecydowałyby się ją opuścić i przyjechać na rozmowy z nim, to będziemy mieli rozwiązanie pewnego elementu tego sporu, związanego z łamaniem prawa karnego.

Od wtorku pielęgniarki pikietują kancelarię premiera. Domagają się m.in. podwyżek i wzrostu nakładów na służbę zdrowia. Na zewnątrz kancelarii ich koleżanki spędzają kolejną noc pod gołym niebem. Przygotowały - jak to określają - kolację IV RP - głodową porcję dla rządu i obfitą dla służby zdrowia. Wśród protestujących pielęgniarek była reporterka RMF FM Agnieszka Milczarz:

Do strajkujących dołączyły w czwartek delegacje górników ze Związku Zawodowego Górników w Polsce, a także przedstawiciele innych związków branżowych. Pielęgniarki zamierzają protestować przed kancelarią premiera nawet do 27 czerwca.