Pełne ręce roboty mieli we wtorek tatrzańscy ratownicy. Niemal w tym samym czasie musieli aż sześć razy ruszyć na pomoc turystom. Śmigłowiec ratownicy nie nadążał w zwożeniu chorych i poszkodowanych do zakopiańskiego szpitala.

Były dwa przypadki z dolegliwościami sercowymi, były także złamania i uszkodzenia stawów skokowych - powiedział reporterowi RMF FM zastępca naczelnika TOPR Edward Lichota.

W Tatrach nadal panuje bardzo duży ruch. Codziennie na szlaki wyrusza kilkanaście tysięcy turystów. Wielu z nich, jak zauważają ratownicy, nie jest przygotowanych do wypraw w góry. Nie mają choćby odpowiedniego obuwia. Na dodatek wysoka temperatura nasila dolegliwości u osób z chorobami serca czy układu krążenia.