Sprawa Wojciecha Kroloppa zaszkodziła - oprócz osobiście poszkodowanym chórzystom - całemu chórowi Polskie Słowiki. Skazany był tam jednocześnie dyrektorem i dyrygentem. Po jego aresztowaniu poznański chór musiał zmienić nazwę.

Nowym władzom chóru udało się pod nazwą Poznański Chór Chłopięcy stworzyć zupełnie nową instytucję. Wymagało to sporej pracy - dla młodych chórzystów zatrudniono m.in. nowych specjalistów muzycznych i psychologów. Dziś po uśmiechniętych twarzach chórzystów i wypowiedziach Jacka Sykulskiego widać, że obciążenie związane ze sprawą Kroloppa zniknęło.

Zupełnie nie istnieje - mówi Sykulski. Chór ma swoje plany artystyczne i martwi się o to, gdzie wystąpić. Odwołuje wiele koncertów, bo ma tak napięty plan. Dzieci garną się do śpiewania, tak więc jesteśmy szczęśliwi radośni. Zapomnieliśmy wszyscy o tym, co było tragiczne .

Podobnie zresztą jak cały Poznań. Owszem sprawa Wojciecha Kroloppa wraca, bo tematem tabu już nie, jest ale wraca tylko przy kolejnych sądowych odsłonach.