Jak za dużo pracują, to dopłacają. Policjanci z Poznania nie dość, że muszą uważać, by w czasie pościgu nie rozbić auta, bo będą musieli sami zapłacić za remont, to na dodatek muszą pilnować spalania paliwa w radiowozie. Jeśli przekroczą limity, ich pensja będzie mniejsza.

Ktoś, kto jeździł np. 10 czy 15 razy tym samochodem może zapłacić np. 40 zł. Ktoś, kto jechał raz, zapłaci 1,50 zł. Nieraz są to śmieszne kwoty rzędu 30-40 groszy - mówi jeden z policjantów. Funkcjonariusze, z którymi rozmawiał reporter RMF, podkreślają, że zawsze z niepokojem patrzą, o ile przekroczyli normy spalania.

Staramy się tak zrobić, żeby dojechać tym radiowozem do bazy szczęśliwie - bez przepału i bez uszkodzeń - stwierdzają policjanci. Funkcjonariusze podkreślają, że nie wyobrażają sobie takiej sytuacji, gdy rozbijają radiowóz, by zatrzymać niebezpiecznego przestępcę, ponieważ nikt nie pokryje im kosztów naprawy.

To jest służba, a nie wygodne wożenie się czy jazda taksówkami - mówi Zdzisław Stachowiak, komendant poznańskiej policji. Przyznaje, że tzw. przepały to strata resortu i ktoś musi je pokryć.

Policjanci, którzy nie zgadzają się na płacenie, muszą za karę patrolować ulicę pieszo.