Strażacy zaczynają wygrywać walkę z ogniem na wysypisku śmieci w Studziankach koło Białegostoku. Pożar wybuchł tam wczoraj po południu i objął wysokie na 20 metrów hałdy śmieci o powierzchni blisko dwóch hektarów.

Z ogniem walczy 40 strażackich zastępów. Ich działania wciąż polegają na polewaniu wodą palącego się składowiska, ale ogień udało się na tyle opanować, że na hałdy mogły wjechać pierwsze pojazdy, by lać wodę z góry. To zdecydowanie ułatwia walkę z pożarem - dlatego strażacy mówią o zwrocie w akcji gaśniczej.

Gdy ogień jeszcze bardziej przygaśnie, strażacy zamierzają zasypywać składowisko żwirem i w ten sposób zdusić ostatecznie ogień.  Żwir jest już zwożony - mówi nam Tomasz Gierasimiuk z podlaskiej straży pożarnej. Można mówić o przełomie, zaczynamy opanowywać ten pożar - dodaje.

Strażakom w nocy pomogła burza i ulewa, ale z drugiej strony przez silny wiatr musieli też bronić lasu koło płonącego składowiska.

Hałda objęta pożarem ma według szacunków strażaków ok. 2 ha powierzchni. Wysypisko, na którym wybuchł pożar, wykorzystywane jest przez kilka samorządów. Prowadzi je spółka, której właścicielem jest związek podbiałostockich gmin: Wasilków, Supraśl, Czarna Białostocka i Dobrzyniewo Duże.

W Studziankach znajduje się też inne składowisko odpadów, zlokalizowane przy instalacji do przetwarzania odpadów komunalnych prowadzonej przez prywatną firmę. To tam w ostatnich latach kilkukrotnie doszło do dużych pożarów składowanych, sprasowanych odpadów. Ostatni miał miejsce w czerwcu tego roku; ogień objął wtedy ok. 2 tys. metrów kw. składowiska. Przyczyna tego pożaru nie jest na razie znana, trwa śledztwo w tej sprawie. Tomasz Gierasimiuk powiedział, że obecny pożar na wysypisku gminnym jest kilkanaście razy większy niż ostatni pożar przy tej sortowni.



(mpw)