Polscy żołnierze, stacjonujący w ramach sił pokojowych ONZ na granicy libańsko-izraelskiej, otrzymali ostrzeżenie, że mogą być celem ataku. Co ciekawe, choć w ramach kontyngentu służbę pełnią żołnierze z kilkunastu państw, zagrożeni są głównie Polacy.

Jak wyjaśnia w rozmowie z reporterem RMF jeden ze stacjonujących na granicy libańsko-izraelskiej Polaków, ostrzeżenie dotyczy przede wszystkim możliwości porwania, ataku terrorystycznego czy bezpośredniego użycia broni, w tym broni palnej i granatów.

Nie wyklucza się, że organizatorami uderzenia są siły zainteresowane zademonstrowaniem swojej obecności w regionie lub - jak wyjaśnia polski żołnierz - jakaś organizacja prosyryjska lub muzułmańska solidaryzująca się z Irakijczykami.

W związku z tym w obozie wprowadzono ścisłe restrykcje. Nie można opuszczać murów w celach prywatnych. Jeśli wyjście jest konieczne, to nie w pojedynkę, ale w grupie. Ponadto należy informować o każdym wyjściu.

Trzeba mieć także przy sobie środki zabezpieczenia osobistego, czyli hełm, kamizelkę kuloodporną, oraz środki ochrony osobistej przeciwko zagrożeniom bronią biologiczną i chemiczną - dodaje jeden z żołnierzy stacjonujących na granicy libańsko-izraelskiej.

Foto: Archiwum RMF

17:40