Zapowiada sie długie i żmudne śledztwo. Po ponad dwóch tygodniach od ujawnienia w Internecie szokującego filmu z padłym na drodze do Morskiego Oka koniem, dopiero wczoraj oficjalnie zakopiańska prokuratura zajęła się sprawą. Podstawowym problemem są trudności w odnalezieniu świadków.

Procedura będzie czasochłonna, ponieważ Tatrzańskie Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami, które o sprawie powiadomiło prokuraturę, nie przedstawiło listy świadków tego zdarzenia, zaznaczyło jedynie, że może to być 21 osób, które podróżowały na wozie. Poszukiwani będą też inni turyści, którzy obserwowali moment upadku konia.

Policja ma więc teraz trudne zadanie odszukać te osoby. Nie wiadomo, czy uda się je rozpoznać na filmie, który ukazuje cierpienie konia, ponieważ autor nagrania skupił się przede wszystkim na zwierzęciu i woźnicy, a w tle pojawia się już pusty wóz i kilkunastu gapiów. Niewykluczone więc, że prokuratura ogłosi wkrótce apel do świadków tego wypadku, aby zgłaszali się do zakopiańskiej policji.