41-latek z Gdyni kradł dane podobnych do siebie mężczyzn, a potem podszywając się pod nich, wyrabiał dowody osobiste w urzędach na terenie całej Polski. Na podstawie dokumentów zaciągał kredyty. Mężczyzna wyłudził w ten sposób ponad pół mln zł w różnych bankach.

Mężczyzna został zatrzymany w miniony czwartek, gdy zgłosił się po odbiór dowodu osobistego w kieleckim urzędzie miasta. Policję zawiadomili pracownicy magistratu, którzy zauważyli, że podpis i zdjęcie we wniosku różnią się od tych składanych w poprzednich dokumentach.

Mężczyzna był bardzo zaskoczony i nie chciał rozmawiać z policjantami. Gdy zapytali go o imię i nazwisko, sam nie potrafił powiedzieć, jak się nazywa. Pogubił się, jeżeli chodzi o tożsamość, gdyż - jak się ostatecznie okazało - miał ich kilkadziesiąt - poinformował Kamil Tokarski z świętokrzyskiej policji.

Z ustaleń policji wynika, że 41-latek dane i zeskanowane dowody osobiste pozyskiwał od osób, które szukając pracy, ogłaszały się na jednym z portali internetowych. Spośród ofert wybierał mężczyzn podobnych do siebie. Kontaktował się z nimi i przedstawiał jako pracownik instytucji finansowej, która poszukuje osoby na stanowisko kierownicze - powiedział Tokarski. Na spotkaniach w hotelowych restauracjach podpisywał wstępną umowę, pozyskując w ten sposób dane z dowodów osobistych.

Zakładawał firmy na sfałszowane dowody

Później mężczyzna upodabniał się do osób, których dane posiadał, i podszywając się pod nich wyrabiał w urzędach dowody osobiste. Na nowe dokumenty zakładał firmę, w której zatrudniał fikcyjną osobę ubiegającą się o kredyt. Gdy pracownik banku dzwonił do firmy, 31-letnia wspólniczka mężczyzny jako sekretarka albo księgowa firmy potwierdzała zatrudnienie osoby i udzielała odpowiedzi według jego instrukcji. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że w ten sposób wyłudzili ponad pół miliona złotych.

Niewykluczone, że kwota ta może być większa, ponieważ materiał dowodowy wskazuje, że przez cztery lata mężczyzna mógł wyłudzić w ten sposób nawet milion złotych - dodał Tokarski.

W mieszkaniu w Sopocie, należącym do matki 41-latka, zabezpieczono 115 sfałszowanych dowodów osobistych na 60 nazwisk z terenu całej Polski. Ponadto funkcjonariusze znaleźli tam m.in. kilka par okularów z różnymi oprawkami, soczewki kontaktowe zmieniające kolor oczu, sprzęt informatyczny służący do skanowania dowodów osobistych, dokumenty bankowe oraz kilkadziesiąt zdjęć różnych osób.

Kielecki sąd aresztował mężczyznę na trzy miesiące. Odpowie on za oszustwa i fałszowanie dokumentów. Do aresztu trafiła też 31-letnia kobieta, która pomagała mu w procederze. Grozi im do 12 lat więzienia.