Ulicami Bielska-Białej przeszedł marsz milczenia pod hasłem "Stop narkotykom". Uczniowie szkół zorganizowali go po nieszczęśliwym wypadku, do jakiego doszło 10 października w Kozach. Wówczas kobieta prowadząca samochód pod wpływem amfetaminy potrąciła śmiertelnie dwóch chłopców.

Jestem tu, bo pamiętam o tej tragedii i łączę się w bólu z bliskim tych chłopców - powiedział jeden z uczestników marszu. Uczniowie przynieśli m.in. transparent z napisem "Stop narkotykom". Niektórzy mieli przypięte do kurtek znaczki z przekreślonymi strzykawkami. Obok uczniów szli też dorośli.

Mam 60 lat, wychowałem pięcioro dzieci i chcę pokazać, że można żyć bez narkotyków. Czy - gdyby nie narkotyki - tego wypadku by nie było? Nie wiem, ale one na pewno swoją rolę odegrały - mówił maszerujący mężczyzna. To był mój obowiązek, żeby tu dzisiaj przyjść. Znam ojca jednego z tych chłopców. Choć nie mieszkam w Kozach, mam tam rodzinę i wiem, że cała wieś to przeżywa - mówił inny uczestnik marszu. A tę dziewczynę powinni przykładnie ukarać, żeby inni już tak nie robili - dodał. 

Kobieta potrąciła chłopców na pasach

Do tragicznego wypadku doszło 10 października w miejscowości Kozy koło Bielska-Białej. Rozpędzony peugeot uderzył w przechodzących przez jezdnię na pasach dwóch chłopców, którzy wracali ze szkoły. 11-latek zmarł na miejscu podczas próby reanimacji. Jego o rok młodszy kolega w stanie ciężkim trafił do szpitala. Niestety, lekarze nie zdołali go uratować.

W Prokuraturze Rejonowej Bielsko-Biała Północ Karolina Z. usłyszała zarzuty umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa poprzez prowadzenie pojazdu pod wpływem narkotyku i z nadmierną prędkością, w wyniku czego nieumyślnie potrąciła śmiertelnie chłopców. Rzecznik bielskiej Prokuratury Okręgowej Małgorzata Borkowska informowała, że w organizmie kobiety wykryto amfetaminę - 0,17 mikrograma/ml. Jak dodała, za czyny, o które jest podejrzana, grozi kara do 12 lat więzienia.

Podejrzana podczas przesłuchania przyznała, że zażyła narkotyk, ale jak wyjaśniła, do wypadku doszło, gdyż chłopcy wtargnęli nagle na jezdnię, a ją oślepiło słońce.