Pomnik na całym terenie kwatery Łączka, pogrzeb z uroczystą mszą 27 września i kondukt żałobny - to obiecuje prezydent Bronisław Komorowski rodzinom Żołnierzy Wyklętych. "To ważne deklaracje" - mówi naszemu reporterowi Grzegorzowi Kwolkowi prezes Fundacji Łączka Tadeusz Płużański. Dzisiejsze spotkanie doradcy prezydenta prof. Tomasza Nałęcza z przedstawicielami rodzin to efekt interwencji RMF FM.

Grzegorz Kwolek: Czy na spotkaniu w Pałacu Prezydenckim coś udało się ustalić? Co państwo usłyszeli?

Tadeusz Płużański, prezes Fundacji Łączka: Spotkanie było bardzo miłe, kurtuazyjne, ale usłyszeliśmy też kilka ważnych deklaracji. Taką ważną deklaracją jest na pewno to, że prezydent przychyla się do naszego pomysłu, aby na Łączce Powązek Wojskowych postawić wielki panteon Żołnierzy Wyklętych, a to jak wiadomo zakłada przeznaczenie terenu pod ten panteon, czyli krótko mówiąc, te groby które będą teraz zdejmowane na ten trzeci etap ekshumacji, one po prostu już tam nie wrócą. I to jest szalenie ważne, że Bronisław Komorowski popiera tę ideę, czyli nie mały pomniczek, tylko w kwaterze obecnej, która ma 18 metrów na 18, tylko rzeczywiście wielkie upamiętnienie na tej dawnej Łączce, na tym wielkim polu więziennym. Ten teren zajmuje kilka kwater.

Drugą szalenie ważną deklaracją jest to, że prezydent jak najbardziej akceptuje podniosły charakter pogrzebu Żołnierzy Wyklętych 27 września, bo ten termin przynajmniej jak na razie jest obowiązujący. Nie usłyszeliśmy, że on nie zostanie dotrzymany, a bardzo też podkreślaliśmy ten punkt, że nie wolno nam wszystkim przekładać tego terminu, bo to spowoduje właśnie przekładanie w nieskończoność i tutaj też mamy zgodę, że wszyscy zrobią wszystko, żeby dotrzymać owego terminu 27 września bieżącego roku.

Gdyby się okazało, że kolejne osoby są zidentyfikowane, to będą po prostu kolejne uroczyste pogrzeby?

Będą kolejne uroczyste pogrzeby. Te osoby będą tam dochowane do tego panteonu. Cieszymy się, że prezydent ustami swego doradcy, profesora Tomasza Nałęcza, zgodził się na to, aby centralne uroczystości odbyły się na Placu Piłsudskiego, żeby towarzyszyła im również Msza Święta. I teraz punkt całkowicie nowy - wcześniej prezydent nie wypowiadał się na ten temat, ale mamy również zgodę na szalenie ważną sprawę, czyli na kondukt żałobny, który pojedzie właśnie z Placu Piłsudskiego na Powązki Wojskowe, na Łączkę. Będą to według planów wojskowe lawety, ponieważ to byli żołnierze, którzy oddali życie w walce za wolność. Zostanie im oddany pełny ceremoniał wojskowy.

Niestety jest też punkt niepokojący. Trzeba dodać łyżkę dziegciu...

Sporny...

Nawet nie tyle sporny, ile punkt, który może zaważyć na tej całej konstrukcji, o której mówimy, a mianowicie rzecz dotyczy ekshumacji. Tego trzeciego etapu ekshumacji... Okazuje się, że ten, kto jest władny wydać taką decyzję, czyli zastępca prokuratora generalnego, a zarazem szef Komisji Ściągania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu pan Dariusz Gabrel nie podjął jeszcze decyzji, jeśli chodzi o rozpoczęcie procedury ekshumacyjnej. On musi wydać taką decyzję, jak usłyszeliśmy w Pałacu Prezydenckim. Nie sądzę, żeby to było właśnie takie przerzucanie piłeczki, że "my nie możemy, to jest w kompetencji IPN". Rzeczywiście sprawdziliśmy to - prokuratura IPN musi rozpocząć ten proces. Czekamy na to, będziemy się dowiadywać w IPN, na jakim etapie jest teraz sprawa. Ta decyzja musi zapaść jak najszybciej. Kancelaria prezydenta obiecała, że pomoże nam też w wydobyciu informacji, na jakim etapie jest sprawa, zarówno na poziomie IPN, czyli właśnie tego udrożnienia, że tak powiem, sprawy ekshumacji, ale też, że będzie pytała, to jest również ważna sprawa, Radę Pamięci, ministra Kunerta, na jakim etapie jest sprawa pomnika. Bo my musimy zdążyć z tym pomnikiem do 27 września. Musi powstać chociażby część panteonu, ale musimy mieć też wizję tego, plany, jak będzie wyglądała całość tego upamiętnienia. Przede wszystkim profesor Nałęcz obiecał nam, że zapyta ministra Kunerta i ma to się stać prawdopodobnie jutro, czy są zabezpieczone środki na budowę tego panteonu.

A gdyby środków nie było, prezydent obiecał ustami Tomasza Nałęcza swoje wsparcie i pomoc?

Oczywiście tak, środki się muszą znaleźć. Rzecz jasna nawet kancelaria to, co może zrobić, to wspierać te projekty, bo nie może wymóc, czy żądać od kogokolwiek jakichś decyzji - czy to od prokuratora, czy od ministra Kunerta, ale myślę, że mimo wszystko rozmowa miała dobry klimat i obiecano nam, że życzliwie przyjrzą się tym najważniejszym punktom i prezydent może zapytać, na jakim etapie jest sprawa i to się stanie już nawet właśnie jutro.

Mamy też zapewnienie, że to będzie nie pierwsze i nie ostatnie spotkanie. Kolejne są w drodze.

(MRod)