Jesteśmy ignorowani przez Kancelarię Prezydenta Bronisława Komorowskiego - twierdzą rodziny oficerów pomordowanych przez komunistyczną bezpiekę i wrzuconych do anonimowych jam w ziemi na warszawskich Powązkach. Skarga dotyczy zbliżającego się pogrzebu tych z Żołnierzy Wyklętych, którzy już zostali zidentyfikowani.

Jak twierdzi rzecznik prezydenta Joanna Trzaska, Bronisław Komorowski spotkał się rodzinami 28 lutego. Wtedy jednak byli to bliscy 12 zidentyfikowanych oficerów. Na zaplanowanym na przyszły tydzień spotkaniu mają być obecni przedstawiciele wszystkich ponad 300 rodzin.

Bliscy zamordowanych oficerów chcą mieć wpływ na przebieg uroczystości pogrzebowych. Chodzi przede wszystkim o ostateczne ustalenie daty. Rodziny chciałyby, żeby pogrzeb odbył się 27 września, w rocznicę powstania Polskiego Państwa Podziemnego.

Prezydent już wcześniej mówił jednak, że "data 27 września nie może być datą świętą". Chyba byłoby warto uwzględnić to, że nie wiemy, kiedy (...) będzie pełna identyfikacja - zauważył Bronisław Komorowski.

Rodziny Żołnierzy Wyklętych chcą także, żeby kondukt żałobny przeszedł z Placu Piłsudskiego na Powązki. Na spotkaniu z prezydenckimi ministrami pojawić ma się także temat tego, co stanie się z Łączką, czyli kwaterą na Powązkach, gdzie potajemnie chowano żołnierzy. Zdaniem bliskich oficerów, w tym miejscu powinien powstać panteon bohaterów narodowych.

30 bohaterów odzyskało nazwiska

Dotąd zidentyfikowano niemal 30 z ponad 200 ekshumowanych na Łączce ciał.

Tymczasowym miejscem przechowywania szczątków ofiar są wydzielone pomieszczenia na Cmentarzu Komunalnym Północnym w Warszawie. Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa zapowiedziała, że w tym roku ufunduje na Łączce powązkowskiego cmentarza kwaterę upamiętniającą ofiary komunizmu, gdzie szczątki ofiar zostaną godnie pochowane.

Prace archeologiczno-ekshumacyjne na Łączce prowadzone są od 2012 roku. Niezależnie od nich realizowane są badania genetyczne szczątków odnalezionych przez specjalistów z Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów w Szczecinie. Wciąż poszukiwane są szczątki gen. Augusta Emila Fieldorfa "Nila" - szefa Kedywu Komendy Głównej Armii Krajowej, ppłk. Łukasza Cieplińskiego - przywódcy Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość" i rtm. Witolda Pileckiego, uczestnika wojny polsko-bolszewickiej, kampanii 1939 r. i dobrowolnego więźnia Auschwitz.

Większość z odnalezionych przez archeologów ofiar nosiła ślady egzekucji tzw. metodą katyńską - strzałem w potylicę z bliskiej odległości, niektórzy mieli związane z tyłu ręce. Ich szczątki archeolodzy odnajdywali najczęściej w dołach mieszczących od dwóch do sześciu skazańców. Obszar, na którym prowadzono ekshumacje to miejsce, gdzie w latach 1948-1956 pochowano kilkuset zmarłych i straconych w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie.

(abs)