O przygotowaniach do spotkania przywódców USA i Białorusi mówił białoruski senator Mikoła Czyrhiniec. Jednak szefowa służby prasowej MSZ Marija Wańszyna rozwiała wątpliwości: rozmów nie będzie.

Do spotkania George’a Busha i Aleksandra Łukaszenki – wg informacji białoruskiego senatora – miało dojść 9 maja w Moskwie, podczas obchodów Dnia Zwycięstwa. Senator Czyrhiniec twierdził, że o organizowanym spotkaniu dowiedział się telefonicznie od kolegów z Kongresu USA.

Wystarczy jednak przypomnieć wczorajszą wypowiedź Łukaszenki o amerykańskiej sekretarz stanu Condoleezzie Rice, by już pojawiły się wątpliwości, czy do takiego spotkania w ogóle może dojść. Przywódca Białorusi dzień po tym Rice nazwała jego rząd \"ostatnim dyktatorskim reżimem Europy\", odparował. Patrząc na ten problem filozoficznie, wszystko ma swoje dobre i złe strony. To dobrze, że ta pani wie, że istnieje taki kraj jak Białoruś, a być może orientuje się nawet, gdzie to państwo leży.

Białoruski prezydent mówił te słowa w Moskwie, dokąd przyjechał na spotkanie rady najwyższej Związku Białorusi i Rosji. Z Władimierem Putinem podpisali 15 dokumentów, określających zasady funkcjonowania ZBiR-u.

To moskiewskie spotkanie zbiegło się w czasie ze szczytem GUUAM w Kiszyniowie - politycznej organizacji skupiającej Gruzję, Ukrainę, Uzbekistan, Azerbejdżan i Mołdawię. W Moskwie stowarzyszenie to uznaje się za wymierzone przeciwko Rosji.