Kilkaset osób wyszło na ulice białoruskiej stolicy, po ogłoszeniu wyników referendum i wyborów parlamentarnych. A wyniki są takie, że Aleksander Łukaszenka będzie mógł nadal niepodzielnie rządzić Białorusią, nawet dożywotnio.

Według Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, głosowanie nie spełniło norm demokratycznych.

Łukaszenka osiągnął jednak swój cel – konstytucja Białorusi zostanie zmieniona i będzie mógł w dalszym ciągu sprawować władzę. Oczywiście za 2 lata odbędą się wybory prezydenckie, ale będzie to czysta formalność. Mając taką władzę z pewnością zadba o to, aby inni kandydaci nie mieli żadnych szans.

Długo można wymieniać przypadki łamania prawa podczas tych wyborów: nie dopuszczenie obserwatorów do punktów wyborczych, zamykanie lokali wyborczych przed czasem, aresztowania aktywistów młodzieżowych organizacji. Tak naprawdę tylko nielicznym to przeszkadza: chociaż u nas nie jest źle, to ludzie chcą już zmian.

Tylko, że zmiany to także niepewność o przyszłość, pracę. Tego ludzie boją się bardziej, niż tego, że ich kraj coraz bardziej przypomina totalitarne państwo.