Głosowanie nad wotum nieufności dla minister edukacji - dziś. Wczoraj tuż przed 23 zakończyli debatę o wniosku złożonym przez Platformę Obywatelską. Anny Zalewskiej bronił między innymi premier Mateusz Morawiecki, który stwierdził, że minister "należy się medal za to co zrobiła". Odmiennie zdanie mieli politycy opozycji, którzy krytykowali szefową MEN.

W uzasadnieniu wniosku PO oceniło, że szefowa MEN, reformując edukację, m.in. wprowadziła do szkół chaos, skróciła o rok edukację ogólną, obciążyła uczniów klasy VII i VIII nadmiernym i niemożliwym do zrealizowania materiałem, w efekcie czego są zestresowani i przemęczeni, a także, że doprowadziła do przepełnienia szkół podstawowych.

Według PO nauczyciele masowo uciekają ze szkół, bo m.in. nie chcą pracować w kilku placówkach, by uzbierać godziny do pełnego pensum.

Nie słucha pani ostrzeżeń rodziców. Winę za bałagan zrzuca pani na dyrektorów szkół - oskarżała podczas debaty nad wnioskiem Urszula Augustyn z PO. Jak mówiła, pierwszy rok reformy wystartował tylko dlatego, że minister obciążyła nimi samorządy. Zaznaczyła, że samorządy przez wiele lat budowały sześcioletnie szkoły podstawowe i trzyletnie gimnazja. Minister Zalewska wymyśliła, że w sześcioklasowej szkole zmieści osiem klas. Tyle tylko, że dzieci uczą się w bibliotekach, kawiarenkach, aulach, a WF wrócił na korytarz (...). Zwiększyła się dwuzmianowość, pojawiła się tam, gdzie jej wcześniej nie było - powiedziała.

Augustyn mówiła też o przeciążeniu nauką uczniów klas VII i VIII. Nikt wcześniej nie wpadł na pomysł, żeby program trzyletni zrealizować w dwa lata. Pani wpadła. Gratuluje- powiedziała. Mówiła też o kumulacji roczników, gdy wiosną 2019 r. o przyjęcie do szkół średnich będzie ubiegać się ostatni rocznik absolwentów gimnazjów i pierwszy rocznik absolwentów ośmioletniej szkoły podstawowej.

Posłanka PO odniosła się także do wypowiedzi minister edukacji o tym, że w wyniku reformy o 18 tys. zwiększyła się liczba etatów dla nauczycieli. Mówi pani o dodatkowych miejscach pracy, powstały one w przedszkolach, ale co to obchodzi fizyka - zaznaczyła. Według Augustyn te nowe miejsca to oferta po kilka godzin w różnych szkołach, w efekcie nauczyciele muszą jeździć między kilkoma placówkami, by wypełnić pensum lub porzucają pracę w szkole i podejmują ją poza dotychczasowym zawodem. Nauczyciele masowo porzucają pracę, bo chcą rzetelnie pracować i zarabiać - oceniła.

Mówiła też o podwyżkach dla nauczycieli. Zapomniała pani powiedzieć, że te podwyżki to 100 zł rocznie - powiedziała Augustyn, zwracając się do Zalewskiej.

"Szkoły funkcjonują spokojnie"


Zalewskiej bronił za to Dariusz Piontkowski z Prawa i Sprawiedliwości: Dziś szkoły spokojnie funkcjonują. Spokojnie funkcjonują wbrew waszym kłamstwom, które powtarzacie co jakiś czas - mówił zwracając się do  polityków opozycji. 

Piontkowski stwierdził, że na posiedzeniu sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży, która opiniowała wniosek, trudno było znaleźć jego autora, który "chyba wstydził się przyznać". Tyle tam jest manipulacji, przemilczeń, przeinaczeń czy wręcz kłamstw - ocenił.

Zastanawialiśmy się w związku z tym, czy w gabinecie cieni już całkiem zgasło światło, czy też państwo postanowili pójść za głosem jednego z największych manipulatorów w historii, próbując stosować metodę, że kłamstwo wielokrotnie powtarzane przez niektórych będzie traktowane jako prawda - mówił.

Poseł PiS stwierdził, że było wyraźnie widać, iż składający wniosek i go popierający oraz Prawo i Sprawiedliwość mają zupełnie inną wizję edukacji w Polsce.

Państwo nie widzieli tego, że chociażby nauczyciele uniwersyteccy wskazywali, że szkoła średnia w starym systemie to był półtoraroczny kurs przygotowujący do matury. Nauczanie ogólne kończyło się po pierwszej klasie szkoły średniej,że rodzice protestowali przeciwko temu, że ich dzieci nie mogą normalnie uczyć się w tych szkołach, że odbywały się głodówki protestujące, że ograniczyliście nauczanie historii i zakończyliście nauczanie jej jako ciągłego wykładu w pierwszej klasie szkoły ogólnokształcącej - wyliczał.

Wskazał, że opozycja podnosi, iż nie wszystkie postulaty związków zawodowych są realizowane. Zapominacie, jak często związki zawodowe wychodziły na ulice, gdy wy rządziliście i ani razu ich nie słuchaliście - mówił. Akcentował, że część postulatów związkowych została zrealizowana, ale nie wszystkie, m.in. dlatego, że - jak mówił - niekiedy są sprzeczne z postulatami samorządów.

Państwo mówili, że dbacie o szkoły, ale to w waszych czasach zlikwidowano kilka tysięcy szkół. Wtedy mówiliście, że państwo nic nie może zrobić. To wy uniemożliwiliście kuratorom zatrzymanie tego procesu. My to zmieniliśmy. Dziś kurator może powstrzymać likwidację szkoły - dodał.

Przekonywał, że "wbrew temu, co mówiła opozycja, że będzie chaos po każdym etapie reformy, dziś szkoły spokojnie funkcjonują". "Zmianowość, o której mówiliście, pojawiła się wtedy, kiedy dzieci sześcioletnie zmusiliście do pójścia do szkoły. Wtedy nie martwiliście się tym, że malutkie dzieci uczyły się do godz. 18 czy 19. W ogóle tego problemu nie zauważaliście. Nie zauważaliście, gdy władze samorządowe z Platformy likwidowały szkoły, w Warszawie ponad 20, i to stąd m.in. jest problem ze zmianowością w dużych miastach" - powiedział.

Przekłamany wniosek nie może być przyjęty przez wysoką izbę, a reforma, którą realizujemy, jest zgodna z potrzebami Polaków - stwierdził Piontkowski.

"Annie Zalewskiej należy się medal za to co zrobiła"


Reforma gimnazjów jest szalenie potrzebna dla usprawnienia całego szkolnictwa; szefowej MEN Annie Zalewskiej tak naprawdę należy się medal za to co zrobiła - powiedział we wtorek w Sejmie premier Mateusz Morawiecki podczas debaty nad odwołaniem minister edukacji narodowej.

Pani minister Annie Zalewskiej tak naprawdę należy się medal za to co zrobiła - oświadczył Morawiecki. Wymienił programy wdrażane przez resort edukacji. Wskazał m.in. na program podłączania szkół do Internetu szerokopasmowego. Podkreślił, że w ciągu najbliższych dwóch lat, na ten cel zostaną przeznaczone ok 4 mld zł.

Szef rządu przypomniał też o programie "odtwarzania szkół branżowych". To jest niezwykle ważny komponent szkolenia potrzebny przemysłowi - zaznaczył.

Ponadto - jak mówił premier - rząd wprowadził program "Dobry start". Jest to ewidentnie wykonanie naszej obietnicy - oświadczył Morawiecki. Przypomniał, że od jej zapowiedzi, do wdrożenia w życie upłynęło ok. 5 miesięcy.

Morawiecki przypomniał też zmianę przywracającą rodzicom wybór, czy posłać dzieci do przedszkola w wieku 6 czy 7 lat, a także zmianę likwidującą gimnazja. Wielka reforma gimnazjów, którą zrobiła minister Zalewska, jest czymś szalenie potrzebnym, ku usprawnienia całego szkolnictwa - ocenił.

Według premiera, w czasach rządów PO-PSL z pracy odeszło ok 40 tys. nauczycieli oraz zamknięto blisko 1000 szkół. Jak to można wytłumaczyć lepiej jak zwijanie Polski? - pytał

Komisja edukacji, nauki i młodzieży rekomendowała Sejmowi odrzucenie wniosku o wyrażenie wotum nieufności wobec minister edukacji. To drugi wniosek PO o odwołanie Zalewskiej ze stanowiska. Pierwszy Sejm odrzucił w listopadzie 2016 r.

(nm)