"Jest zakłamany obraz polskiej produkcji żywności. Jesteśmy w momencie, kiedy nie potrafimy wyprodukować tyle jedzenia, ile zjadamy i to jest straszne. To niestety jest też przyczyną wysokiej inflacji, jeżeli chodzi o żywność, jeżeli chodzi o nasze zasoby żywnościowe. Możemy utracić za chwilę suwerenność żywnościową" - mówi w rozmowie z naszym dziennikarzem Michałem Zielińskim lider AgroUnii Michał Kołodziejczak. W środę na polskie drogi wyjechały rolnicze ciągniki. Rolnicy nie wykluczają też protestu w Warszawie.

SŁUCHAJ INTERNETOWEGO RADIA RMF24 >>>

Michał Zieliński: Domaga się pan spotkania z premierem. O czym chciałby pan rozmawiać z Mateuszem Morawieckim?

Michał Kołodziejczak: Dziś jest zakłamany obraz polskiej produkcji żywności. Jesteśmy w momencie, kiedy nie potrafimy wyprodukować tyle jedzenia, ile zjadamy i to jest straszne. To niestety jest też przyczyną wysokiej inflacji, jeżeli chodzi o żywność, jeżeli chodzi o nasze zasoby żywnościowe. Możemy utracić za chwilę suwerenność żywnościową. Niedawno była pandemia, za chwilę może być wojna, co będzie, jeżeli żywność z zagranicy do Polski nie dojedzie? Czy polskie gospodarstwa, wtedy mają się rozwijać? Nie. Na to wszystko trzeba patrzeć wcześniej, więc domagamy się odpowiednich interwencji, rzucenia koła ratunkowego dla polskich rolników.

Jakby to miało wyglądać? O jakie interwencje konkretnie by panu chodziło?

Dziś mówimy, że spółki Skarbu Państwa nie powinny zarabiać na sprzedaży nawozów, na sprzedaży energii, na sprzedaży paliwa i nie tylko dla rolników. Dziś mówimy także o konieczności wprowadzenia pakietu ubezpieczeń dla polskich rolników. My nie możemy dzisiaj ubezpieczyć się od suszy, od powodzi, od klęsk żywiołowych, a jeżeli możemy się ubezpieczyć, to tylko w taki sposób, że po prostu opłacimy składkę, a później nic nam się nie nadaje. Mówimy także głośno, że trzeba wprowadzić jak najszybciej pakiet AgroUnii, który polega na znormalizowaniu handlu żywnością w Polsce. 

Cytat

Mówimy także o kontroli żywności produktów z zagranicy. Dziś normalną praktyką jest przywożenie żywności z zagranicy i pakowaniem jej w polskie opakowania, co zakłamuje obraz niewystarczającej produkcji żywności w Polsce, bo mamy wrażenie, że kupujemy coś polskiego, a to jest zagraniczne.

Mówimy także o konieczności oddłużenia polskiego rolnictwa. Wielu rolników popadło w spiralę zadłużenia. Te gospodarstwa upadają. Oni podejmują inną pracę. Rolnikami już albo nie są albo są tylko i wyłącznie dorywczo i nie można udawać, że ten problem nie funkcjonuje. Mówimy także stanowcze "nie" dla wprowadzania Zielonego Ładu w takiej formie, jak dzisiaj mówi się  o nim w Polsce i w Unii Europejskiej w takiej formie, o której mówi Mateusz Morawiecki i pan komisarz do spraw rolnictwa w Unii Europejskiej, Polak, pan Wojciechowski i dlatego domagamy się spotkania z premierem,rozmowy, bo uważamy, że to jest bardzo poważna sprawa.

Co pan ma na myśli, kiedy mówi pan o normalizacji produkcji rolniczej? Co to w języku zwykłego człowieka oznacza?

Rolnik to jest jedyny zawód, w którym bardzo często trzeba też pracować dodatkowo, dorywczo, żeby utrzymać swoje gospodarstwo. To jest niesamowite, my dziś pracujemy i nie wiemy, co będzie, a ktoś, kto pracuje na pełen etat, ma określoną stawkę, płacę minimalną, ma podpisaną umowę. My takich umów nie mamy i żyjemy wszyscy z dnia na dzień. Jeżeli wprowadzimy odpowiednie zapisy, które będą pokazywały, że żywność będzie w Polsce kontrolowana, że w polskich sklepach, będzie odpowiednia ilość polskiej żywności. 

Cytat

My mówimy, że w sklepach ma być 70 procent polskiej żywności. Dlaczego? Bo to jest ważne dla konsumentów. Gdyby dzisiaj taki zapis był, to my nie jesteśmy w stanie wykarmić się, po pierwsze, ziemniakami, a po drugie, wieprzowiną, bo mamy jej 1/3, nawet nie mamy połowy, więc to jest zapis bardzo ważny dla wszystkich konsumentów, by ta pewność pracy została utrzymana.

A gdzie planowane są te dzisiejsze protesty? 

Dziś mamy 11 protestów w Wielkopolsce. Dziś mamy w województwie łódzkim 8 protestów. Ja teraz jadę. Jestem w traktorze, jadę do Łodzi. Spotykamy się z różnych miejsc w Łodzi, zanosimy dokument do wojewody, w którym pokazujemy te wszystkie rzeczy, o których mówimy. Przedstawiamy nasze postulaty. Są także w województwie zachodniopomorskim. Wjadą traktory do Szczecina, wjadą traktory do Bydgoszczy, są rolnicy na Podkarpaciu, są w Małopolsce, więc dzisiaj traktory wjadą także do Lublina z trzech stron. Jest tych strajków około 50 w całym kraju i rolnicy w ten sposób pokazują, że nie będą umierać w ciszy, bo ta śmierć ma być przez Polski rząd przemilczana, przez media nie jest pokazywana. 

Cytat

Żywność to będą najdroższe naboje w Europie, jeżeli wybuchnie wojna na Ukrainie. Proszę zdać sobie z tego sprawę.

Pan jest znany jako orędownik współpracy z Rosją. Przynajmniej wcześniej pan o tym mówił. Czy teraz nie obawia się pan, że ta wcześniejsza przychylność wobec Rosji będzie panu szkodzić jako działaczowi czy politykowi?

Panie redaktorze, proszę nie wprowadzać w błąd. Ja powiedziałem i zawsze mówiłem jasno, że nasze stosunki w Europie muszą być normalne z Niemcami, z Rosją, z Francją, z Wielką Brytanią, z Czechami, z Litwinami i z wszystkimi. Trzeba mieć z wszystkimi normalne kontakty i trzeba je budować oczywiście przez długi czas. Dziś widzimy, co robi Rosja, ale co my zrobiliśmy, kiedy Rosja nałożyła na nas embargo? Moje gospodarstwo, gospodarstwo moich stu kolegów- którzy jadą teraz w traktorach do Łodzi - my wszyscy handlowaliśmy z Rosją. Nasze państwo wtedy na nas się wypięło. Powiedziało, że nie będzie nam pomagać, że nie będzie rekompensat, nie będzie żadnych tarcz wtedy antykryzysowych dla rolników, którzy stracili, bo Rosja nałożyła na nas embargo z powodów politycznych. Ja to rozumiem, ale nie godzimy się na to, żeby ktokolwiek z tego powodu tracił pieniądze, bo państwo musi brać odpowiedzialność za podejmowane przez siebie decyzje. Proszę nie mówić, że jestem orędownikiem jakiejś współpracy lepszej z kimś, a gorszej z kimś innym.

Tego nie powiedziałem. Nie wprowadzam w błąd. Nie mówiłem, że pan mówił o współpracy wyłącznie z Rosją, ale również z Rosją.


Ja jestem nauczony dialogu, mam znajomych na całym świecie, są to i katolicy i muzułmanie, i ewangelicy różni ludzie. Ja jestem katolikiem, ale mam normalny kontakt z każdym innym człowiekiem. Widzę, co robi Rosja, trzeba być ostrożnym. I trzeba teraz każdy ruch wyjątkowo przemyśleć. To jest efekt wg mnie nieudolnej polityki, nie tylko w Polsce, ale w całej Unii Europejskiej, względem Rosji od bardzo dawna. Ja mówiłem, co to za sankcje na Rosję były nakładane, kiedy  dzisiaj są w sklepach rosyjskie ogórki i pomidory. My kupujemy od nich żywność, a oni od nas nie kupują. 

Sankcje, które dawała Unia Europejska, były po prostu zbyt małe. Nie wyciągaliśmy ręki do Białorusinów, kiedy oni byli na drogach. Nie wyciągaliśmy jej, a mogła wtedy Unia Europejska powiedzieć, dać jasny przekaz: Białorusini, jeżeli u Was dojdzie do przewrotu, to Unia Europejska będzie z Wami rozmawiać. Będziemy robić wszystko, żeby te rozmowy były jak najbardziej owocne i żeby Wam wyciągnąć rękę, zaprosić do Unii Europejskiej. Unia Europejska tego nie zrobiła, bo bała się Rosji, bo Rosji ciągle się boi Unia Europejska. Pokazał to Macron na ostatnim spotkaniu z Putinem. Pokazuje to Orban, który spotyka się za naszymi plecami z  Putinem. 

Cytat

Nie ma jedności, nie ma jednomyślności. I to jest nasza wielka europejska słabość.

/Grafika RMF FM
/Grafika RMF FM
Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.





Opracowanie: