Wszystko wskazuje na to, że dni Mariusza Łapińskiego są policzone. Sąd koleżeński SLD może nawet wykluczyć byłego ministra zdrowia z partii. Rozprawa przewidziana jest na środę. Powód, to wydarzenia, które rozegrały się w restauracji "Pod Żubrem", mieszczącej się w siedzibie SLD przy Rozbrat.

W restauracji spotkali się wszyscy "bohaterowie" doniesień o korupcji w resorcie zdrowia, czyli Mariusz Łapiński, Aleksander Nauman, Waldemar Deszczyński i Małgorzata Kazubowska. Kiedy fotoreporter „Newsweeka” zaczął robić im zdjęcia - według relacji świadków - najpierw został obrzucony inwektywami, a potem napadnięty przez dwóch członków lewicowej młodzieżówki, którzy próbowali odebrać mu film.

Inicjatorem napaści miał być sam Mariusz Łapiński. Prokuratura wszczęła już śledztwo w tej sprawie.

To, że Łapiński zostanie wykluczony z partii, graniczy z pewnością. Choć politycy SLD oficjalnie mówią, że o wszystkim zadecyduje sąd, to nieoficjalnie

powtarzają, że Łapiński już jest za „polityczną burtą”. Tym razem mazowiecki baron SLD, posunął się po prostu za daleko.

Sąd partyjny powinien w najbliższym czasie omówić te kwestie, jeśli uzna, iż Mariusz Łapiński nie może być członkiem SLD, to tak się stanie - mówi Leszek Miller. Piątkowe zajście nazywa ponurą aferą. W tym samym tonie wyraża się sekretarz SLD Marek Dyduch.

Los Łapińskiego jest już praktycznie przesądzony, tym bardziej, że usunięcie go z SLD z powodu chuligańskiego wybryku, jest dla partii bardzo korzystne -mazowiecki baron odejdzie, a jego koledzy nie będą musieli się głowić nad o wiele poważniejszymi zarzutami o korupcji w resorcie zdrowia.

06:35