Nasza ambasada w Kijowie oświadczyła wczoraj, że są duże szanse, by zakaz importu polskiego mięsa na Ukrainę został anulowany do końca kwietnia. Nie wszyscy importerzy chcą tak długo czekać – przemyt za wschodnią granicę kwitł i kwitnie w najlepsze.

Ukraińcy przekraczali naszą granicę i oni brali to mięso. Najmowali sobie kierowców, Polacy i Ukraińcy pracowali przy przeładunku - mówi polski kierowca, który zamieszany był w przemyt polskiego mięsa na Ukrainę. Mężczyzna, który zastrzegł sobie anonimowość, powiedział reporterowi RMF, że nikt na ten proceder nie zwracał uwagi, nawet straż graniczna. Kierowca podkreśla, że przekraczające nielegalnie granicę mięso, nie miało żadnych świadectw.

Nielegalny przemyt mięsa łączy się z bardzo dużymi pieniędzmi. Za wyładowany produktami garmażeryjnymi samochód dostawczy można dostać kilka tysięcy dolarów, za ciężarówkę – nawet kilkadziesiąt tysięcy. Posłuchaj rozmowy, którą przeprowadził Marcin Lorenc:

Rozmówca naszego reportera jeździł do granicy średnio 3 razy w tygodniu. Zrezygnował, ale jego koledzy cały czas zajmują się tym procederem.