Czy szpitalom zabraknie krwi? Honorowi krwiodawcy nie chcą podpisywać zgody na sprzedaż składników ich krwi koncernom farmaceutycznym - pisze "Dziennik Polski". Gazeta przytacza wypowiedź krakowianina, która odmówił podpisania cyrografu. Usłyszał wówczas, że nie może "honorowo" oddać krwi.

Po wielu kontrowersjach dotyczących kwestionariusza, który przed każdym oddaniem krwi musiał wypełniać dawca, Ministerstwo Zdrowia zaleciło korektę w jego zapisach.

Chodzi o podpisywanie zgody na ewentualne wykorzystanie składników krwi do produkcji leków. Nie wiadomo jednak, czy nowe wzory kwestionariuszy trafiły do wszystkich regionalnych centrów krwiodawstwa.

Kilkanaście dni temu chciałem oddać krew i odmówiłem podpisania zgody na przekazanie jej koncernom. Usłyszałem, że jeśli nie podpiszę tego cyrografu, nie zostanę dopuszczony do oddania - mówi Ryszard Janiczek, honorowy krwiodawca z Krakowa.

Resort zdrowia twierdzi, że nowy kwestionariusz dla dawcy jest jasno sprecyzowany i o żadnym przymusie nie ma mowy. Jeżeli dawca nie wyrazi zgody na przekazanie jego osocza do wytwórni farmaceutycznej, w celu wytworzenia z niego leków ratujących życie, wówczas ten składnik jego krwi zostanie wykorzystany wyłącznie do celów klinicznych, a w sytuacji, kiedy nie będzie na niego zapotrzebowania ze strony szpitali, zutylizowany - zapewnia Agnieszka Gołąbek, rzecznik prasowy Ministra Zdrowia.

Po publikacji tego artykułu na Gorącą Linię RMF FM przychodzą podobne sygnały od słuchaczy z innych regionów. Oto e-mail, jaki wysłała do nas Agnieszka:

"W wiadomościach mówiliście o honorowych krwiodawcach i tym, że ich krew jest sprzedawana do laboratoriów i firm farmaceutycznych. Ja miałam dokładnie taką samą sytuację, nie podpisałam "cyrografu" i pani przy okienku powiedziała "jeszcze podpis tutaj", odpowiedziałam "że wszelkie informacje potrzebne do oddania krwi podpisałam, a z tym się nie zgadzam więc czemu mam podpisywać?" odpowiedź pani: " bo bez tego nie możemy pobrać od Pani krwi", "no ale ja się z tym nie zgadzam, nie chce, żeby moja krew poszła do firmy farmaceutycznej". W odpowiedzi usłyszałam " to jej od Pani nie weźmiemy". I takie to są braki w tych bankach, że jak człowiek chce dać coś od siebie to ktoś zawsze musi się na tym wzbogacić. Ja rozumiem, że bez tego nie byłoby pewnie tak solidnego CKKiR w Wawie, ale jakoś fakt, że moja krew nikomu bezposredni nie pomoże była nieco "odechciewająca" oddawania.