W ostatnich tygodniach media obiegły informacje o narastających sporach wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości. W odpowiedzi na te doniesienia były premier i wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki stanowczo zaprzeczył, jakoby planował odejście z partii lub tworzenie własnego ugrupowania. Podkreślił jednocześnie, że PiS pozostaje jego partią, a liderem polskiej prawicy jest niezmiennie Jarosław Kaczyński.

  • Mateusz Morawiecki zaprzecza planom utworzenia własnej partii.
  • Były premier podkreśla jedność w PiS i lojalność wobec Jarosława Kaczyńskiego.
  • Morawiecki komentuje medialne spekulacje o podziałach i napięciach w partii.
  • Były premier proponuje powołanie sztabu operacyjno-komunikacyjnego dla PiS.
  • Więcej informacji z Polski i świata znajdziesz na RMF24.pl.

We wtorkowy wieczór w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie odbyła się tradycyjna wigilia klubu parlamentarnego. Mateusz Morawiecki, pytany o przebieg spotkania w Polsat News, potwierdził, że po klubowym opłatku planuje własne, kameralne spotkanie wigilijne z udziałem współpracowników, samorządowców oraz koleżanek i kolegów z PiS.

Zaprzeczenie planom odejścia

W ostatnich dniach w mediach pojawiły się spekulacje dotyczące możliwego rozłamu w PiS i powstania nowej partii pod przewodnictwem Morawieckiego. Były premier jednoznacznie odrzucił te pogłoski. PiS to jest moja partia. Nie zamierzam tworzyć własnej partii. Nie ma mowy, że PiS się podzieli. Jesteśmy jednością - podkreślił Morawiecki.

Dodał także, że po klubowej wigilii jest "nastawiony jak łagodny baranek", co miało podkreślić jego pokojowe nastawienie wobec partyjnych kolegów.

Lider polskiej prawicy - jasna deklaracja

Morawiecki został również zapytany o to, kto jego zdaniem jest obecnie liderem polskiej prawicy: Jarosław Kaczyński czy prezydent Karol Nawrocki. Były premier nie miał wątpliwości, wskazując na prezesa PiS. Pan prezydent Nawrocki jest już dzisiaj postacią symboliczną. Jest prezydentem wszystkich Polaków, nie tylko prawicy - zaznaczył Morawiecki, podkreślając jednocześnie rolę Kaczyńskiego jako niekwestionowanego lidera ugrupowania.

W kontekście przyszłości partii Morawiecki zaproponował powołanie sztabu operacyjno-komunikacyjnego, którego zadaniem miałoby być ujednolicenie polityki komunikacyjnej PiS i wzmocnienie przekazu ugrupowania. Były premier porównał ten pomysł do sztabu, który prowadził kampanię prezydencką Karola Nawrockiego, wskazując na potrzebę jedności i współpracy różnych środowisk w partii. Jako potencjalnego lidera takiego sztabu wymienił Pawła Szefernakera, obecnego szefa gabinetu prezydenta.

Odpowiedź na krytykę i napięcia personalne

Morawiecki odniósł się również do krytyki ze strony byłego prezesa TVP Jacka Kurskiego, który w mediach społecznościowych skomentował niedawne wypowiedzi byłego premiera dotyczące obsadzania stanowisk w ewentualnym przyszłym rządzie PiS. Morawiecki przyznał, że nie zdążył podzielić się opłatkiem z Kurskim, ponieważ musiał opuścić wigilię na potrzeby programu telewizyjnego. Skomentował również wpis Kurskiego, stwierdzając, że "dzisiaj odwaga staniała i ludzie różne rzeczy piszą".

Pod koniec listopada źródła partyjne informowały o napiętych relacjach między frakcją Morawieckiego a środowiskiem byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry oraz politykami dawnej Suwerennej Polski. Morawiecki w jednym z wywiadów zadeklarował, że nie planuje powierzyć Ziobrze teki ministra sprawiedliwości w ewentualnym przyszłym rządzie.

Media zwracały również uwagę na nieobecność Morawieckiego w zespole ds. opracowania programu PiS, co miało świadczyć o osłabieniu jego pozycji w partii. Dodatkowo, były szef MAP Jacek Sasin publicznie stwierdził, że Morawiecki nie będzie kandydatem PiS na premiera, argumentując to jego centrowym profilem politycznym.

Apel o jedność

W obliczu narastających napięć prezes PiS Jarosław Kaczyński zaapelował o zakończenie sporów frakcyjnych, które - jak podkreślił - wybuchły z błahego powodu. Kaczyński poinformował także o rozmowie z Morawieckim, której efekty mają być widoczne w dłuższej perspektywie. Samą rozmowę określił jako "nie najgorszą".