W strefie zero od rana pracują eksperci budowlani, policjanci i prokuratorzy. Na dach zawalonej hali weszli eksperci od lawin - mają ocenić grubość pokrywy śnieżnej. Zanim na miejsce katastrofy zostanie wprowadzony ciężki sprzęt - raz jeszcze na gruzowisko wejdą najprawdopodobniej psy przeszkolone do poszukiwania zwłok.

Ten teren był już sprawdzany i psy nie wykazały śladów kolejnych ofiar; oby tak zostało. Pracownicy podkreślają, że na pracę psów wpływa wiele czynników, np. kierunek wiatru. Mógł on się zmienić i psy mogą pokazać inny trop. Poza tym cały czas wiele miejsc na tej zawalonej hali jest niedostępnych, dlatego niezbędny jest ciężki sprzęt. Ratownicy podkreślają, że nie chodzi tu o buldożery, które wszystko zrównają z ziemią.

Nie wejdą tu buldożery, w ten sposób nie wprowadza się ciężkiego sprzętu, dopóki nie ma pewności, że na miejscu nie leżą jakieś ciała. Ten ciężki sprzęt to przede wszystkim dźwigi, które będą delikatnie podnosić kolejne elementy konstrukcji, a to pozwoli ratownikom zajrzeć pod spód - mówi jeden z ratowników.

Jest ważny jeszcze jeden aspekt - akcja ratownicza musi zostać przeprowadzona tak, by nie zatrzeć śladów, które bada policja. Od tych śladów zależy ustalenie przyczyn tej tragedii.