Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego na razie nie mogą używać swojego śmigłowca. Maszyna miała awarię podczas środowej akcji ratunkowej pod Kościelcem i musiała wylądować nad Zielonym Stawem w Dolinie Gąsienicowej. Jak ustalił reporter RMF FM Maciej Pałahicki, w wirnik śmigłowca uderzył kamień.

Na razie nie wiadomo, kiedy maszyna wróci do służby. Usterka jest na tyle poważna, że w Tatry muszą przyjechać przedstawiciele producenta śmigłowca, by ocenić jego stan. Musi się zebrać komisja, która sprawdzi jego stan techniczny i zadecyduje co do dalszych działań, czy będzie na miejscy reperowany, czy będzie możliwość przetransportowania części tam na miejsce i sprawienia, żeby przyleciał do Zakopanego - mówi ratownik TOPR Tomasz Wojciechowski.

W maszynie trzeba wymienić łopatę wirnika, co w warunkach górskich z pewnością nie będzie łatwe. Na razie więc ratownicy będą musieli chodzić na piechotę, a turyści bardziej niż zwykle uważać. Dzisiaj muszą liczyć się z tym, że w razie jeżeli coś się stanie, ta pomoc może dotrzeć nieco później niż do tej pory - podkreśla Wojciechowski.

Na razie tatrzańscy ratownicy zdani są więc na własne nogi lub na pomoc kolegów ze Słowacji. Najbliżej stacjonującą maszyną ratunkową jest śmigłowiec Horskiej Záchrannej Służby. Stacjonują w Popradzie, tak, że to jest kwestia 10-15 minut i mogą być na naszej stronie - mówi naczelnik TOPR Jan Krzysztof.

Co ważne, nasi ratownicy od lat współpracują ze Słowakami, a poza tym ich maszyna jest przystosowana do ratownictwa w górach. Na razie jednak toprowcy starają się sami pomagać rannym turystom, nie chcą bowiem nadużywać słowackiej uprzejmości: Jeżeli będzie faktycznie taka potrzeba, np. sytuacja zagrożenia życia, to wtedy na pewno się do nich zwrócimy - mówi ratownik dyżurny TOPR Tomasz Wojciechowski.

TOPR w razie potrzeby może też liczyć na śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który stacjonuje w Krakowie. Jednak - jak przyznaje rzeczniczka LRP - przygotowanie tej maszyny do lotów w górach musiałoby trochę potrwać, a jej dolot z Krakowa trwa dłużej niż z Popradu.

Zginął 59-letni turysta z Kraśnika Lubelskiego

Śmigłowiec TOPR miał awarię w środę podczas akcji w rejonie Kościelca. 59-letni mężczyzna najprawdopodobniej poślizgnął się lub potknął na stromym szlaku prowadzącym na szczyt. Turysta spadł około 100 metrów w stronę Doliny Gąsienicowej. Niestety ratownicy, którzy przybyli na miejsce wypadku, nie byli mu już w stanie pomóc.