Poznański sąd apelacyjny zdecydował, że Jakub T. - Polak skazany w Wielkiej Brytanii na podwójne dożywocie za brutalny gwałt i pobicie - pozostanie w areszcie. Tam będzie czekał na dostosowanie angielskiego wyroku do polskich przepisów.

Sędziów nie przekonał argument adwokatów mężczyzny, że nie można aresztować kogoś, kto został skazany. Sąd przyznał jednak, że przepisy są niejasne i trzeba będzie je zmienić. Mimo to zdecydował o areszcie. Dlaczego?

Polskie prawo mówi, że areszt to środek zapobiegawczy. Jakub T. nie może mataczyć, ponieważ nie toczy się przeciwko niemu żadne śledztwo. Jest jednak inny powód aresztowania – zagrożenie wysoką karą. Obawa przed wykonaniem kary jest sprawą naturalną. Pokusa ucieczki - szczególnie przy otwartym kraju - jest realna - uzasadniał sędzia. Poza tym - jak dodał - skazanego na dożywocie, na wolności trudno będzie ukarać, gdy popełni jakieś przestępstwo. Grożąca mu kara jest najwyższą, jaką może orzec polski sąd.

Jednocześnie sędziowie zaznaczyli, że przepisy w tej materii to „niezaorane pole”: Ustawodawca koncentrował się na zasadzie wydawania osób podejrzanych o popełnienie przestępstwa, nie zwracając należytej uwagi na to, co dalej. Na to pytanie odpowie już sąd okręgowy, który musi przełożyć brytyjską karę na polskie prawo. Obrona zapowiada, że sprawa trafi do Trybunału Konstytucyjnego.

W styczniu sąd w angielskim Exeter skazał Jakuba T. na dożywocie za gwałt i umyślne wywołanie w lipcu 2006 r. trwałych obrażeń 48- letniej Brytyjki. W lipcu Jakub T. został przewieziony z Wielkiej Brytanii do Polski i trafił do Aresztu Śledczego w Poznaniu. Według adwokatów Jakuba T. posiedzenie Sądu Okręgowego w Poznaniu w sprawie dostosowania wyroku może odbyć się w połowie sierpnia.