Jeszcze w tym tygodniu dowiemy się, kiedy do Polski wróci Jakub T., skazany w Exeter za gwałt i brutalne pobicie Brytyjki - ustalił reporter RMF FM. Zapyta o to wiceminister sprawiedliwości na spotkaniu ministrów Unii w Cannes. Brytyjskie MSW musiało się zgodzić, by mężczyzna odsiadywał wyrok w Polsce, bo taki był warunek wydania go Brytyjczykom. Nie określiło jednak terminu przekazania skazanego z powrotem.

Okazało się jednak, że powrót do Polski nie będzie się do końca Jakubowi opłacał. Chodzi o spore różnice w prawie między Polską a Wielką Brytanią, a konkretnie zasady, które określają możliwość ubiegania się o przedterminowe zwolnienie. W Wielkiej Brytanii sprawca skazany na dożywocie może być warunkowo zwolniony po upływie dziewięciu lat. W Polsce dopiero po 25 latach - tłumaczy naszemu reporterowi minister Zbigniew Ćwiąkalski.

Minister nie wie, jak sprawa będzie ostatecznie rozwiązana, jednak konwencje międzynarodowe mówią, że trzeba będzie zastosować polski system. Na powrót do Anglii Jakub T. też nie będzie miał co liczyć, bo został uznany prze Home Office, czyli brytyjski resort spraw wewnętrznych, za osobę niepożądaną na Wyspach.