Arabski burmistrz, jego zastępca - Kurd i dwóch asystentów - Turkmen i przedstawiciel assyryjskiej wspólnoty chrześcijańskiej - to nowe władze irackiego miasta Mosul. Wyłoniono je w dzisiejszych wyborach lokalnych, zorganizowanych pod nadzorem Stanów Zjednoczonych.

Wybory nie były powszechne. Głosowali przedstawiciele 200-osobowego zgromadzenia, odzwierciedlającego podziały etniczne w Mosulu.

Gratuluję tego, co udało się wam dzisiaj osiągnąć - mówił po zakończeniu głosowania amerykański generał David Petreus, dowódca dywizji powietrznej, która stacjonuje w Mosulu.

Przychodząc tu dziś wzięliście udział w narodzinach demokracji w Iraku - dodał generał USA.

Mosul, według planów odbudowy powojennego Iraku, może znaleźć się w sektorze, gdzie dowodzić będzie polska armia. Zgodnie z opracowywanymi jeszcze planami, w Iraku powstać mają cztery strefy, kontrolowane przez żołnierzy koalicji antyhusajnowskiej.

Polacy chcieliby objąć dowództwo sektora północnego lub tak zwanego górno-południowego, między Bagdadem i Basrą. Mówił o tym przebywający z wizytą w Waszyngtonie minister obrony Jerzy Szmajdziński:

Szmajdziński zadeklarował, że Polska przygotowana jest na roczny pobyt żołnierzy w Iraku, ale zależy do od pomocy, zaofiarowanej przez USA. Amerykanie zaopatrzyć mają nas w nowoczesny sprzęt, środki transportu i łączności.

O udziale Polski w administrowaniu Irakiem szeroko i bardzo krytycznie pisze dziś prasa niemiecka. Komentatorzy podkreślają, że Polski nie stać na taką misję, a Warszawa przecenia swoje ambicje. Jedna z gazet napisała nawet, że Polacy dostali od Amerykanów cukierka za dobre zachowanie. Posłuchaj relacji naszego berlińskiego korespondenta Tomasza Lejmana:

Foto Archiwum RMF

17:35