PiS chce powołać nowe ministerstwa dla swoich koalicjantów. W sumie będzie 18 resortów, to rekord w ostatnich latach - uważa "Gazeta Wyborcza".

W rządzie jest dziś 16 ministerstw. Razem z kancelarią premiera w tym roku w budżecie przeznaczono na nie prawie 1,7 mld zł (m.in. płace urzędników, samochody, telefony, biura). Chociaż PiS w kampanii wyborczej obiecywał program "Tanie państwo", który miał polegać na cięciach w administracji, to rząd Marcinkiewicza przeznacza na swoje utrzymanie około 300 mln zł rocznie więcej niż rządy Leszka Millera i Marka Belki.

Żeby zaspokoić apetyty koalicjantów, PiS zamierza wydzielić dwa dodatkowe ministerstwa z resortu infrastruktury: Ministerstwo Budownictwa i Ministerstwo Gospodarki Morskiej. Jeśli nowe ministerstwa powstaną, rząd Marcinkiewicza będzie jednym z trzech gabinetów z rekordową liczbą ministerstw po 1989 roku - podkreśla gazeta. PiS nie wyliczył jeszcze, ile będą kosztować nowe resorty. Ale politycy tej partii przyznają, że pewnie będzie trzeba znaleźć w budżecie dodatkowe pieniądze.