"To straszna wiadomość, tak jakbym stracił kogoś bardzo bliskiego, bo faktycznie to był jeden z nas" - powiedział w reakcji na śmierć Neila Armstronga, pierwszego człowieka na Księżycu, generał Mirosław Hermaszewski, pierwszy i dotychczas jedyny polski kosmonauta. "Odszedł człowiek, ale czyn pozostał" - podkreślił.

Hermaszewski zdradził, że miał okazję raz poznać Armstronga, a wielokrotnie spotykał się z pozostałą częścią załogi uczestniczącej w locie na Księżyc. Podkreślił, że wiadomość o śmierci Armstronga była dla niego dużym zaskoczeniem. Śledziłem jego stan zdrowia i była jakaś taka wielka nadzieja po tej operacji, że jednak rekonwalescencja idzie w dobrym kierunku - stwierdził.

Polski astronauta opisał Neila Armstronga jako człowieka bardzo skromnego i mądrego. Zdawał sobie sprawę, że jest pierwszy i pozostanie już w historii naszej planety na zawsze - zauważył Hermaszewski.Ludzie przemijają, ale to, czego dokonali, a szczególnie on, pozostanie wieczne. Do ostatnich dni życia naszej planety będzie się mówić o (Juriju) Gagarinie, Armstrongu, bo przecież byli to pierwszy człowiek, który opuścił Ziemię tak na dobre i pierwszy, który wylądował na innym ciele niebieskim - podsumował.

Pierwszy człowiek na Księżycu

Neil Armstrong, który jako pierwszy człowiek stanął na Księżycu, zmarł w wieku 82 lat z powodu komplikacji po przebytej niedawno operacji serca.

20 lipca 1969 roku jako dowódca statku kosmicznego Apollo 11 Armstrong wraz z Edwinem "Buzzem" Aldrinem dokonał pierwszego lądowania na Księżycu przy użyciu lądownika Eagle i jako pierwszy człowiek w historii postawił stopę na porytej kraterami powierzchni Srebrnego Globu.