Nie jestem z prawicy, a z centrum, najbardziej cenię wolność i nie mam nic przeciwko homoseksualistom - tak prezentował się Roman Giertych zagranicznym korespondentom.

Im dłużej minister mówił, tym szerzej otwierały się oczy zadomowionym w Warszawie zagranicznym korespondentom i tym, którzy przyjechali specjalnie na to spotkanie. Wicepremier był nie do poznania, a jego słowa brzmiały jak liberalny manifest. Ludzie mają prawo robić to, co im się podoba. Sprzeciwiam się jednak homoseksualnej propagandzie - mówił Giertych.

Zdumiony francuski dziennikarz najdłużej dopytywał o poglądy wicepremiera. Jest obawa, że ten kraj się radykalizuje, że będą podejmowane działania przeciwko homoseksualistom, czy ograniczane prawa kobiet - mówił.

Giertych odpowiada jednak, że to jest nieporozumienie - Bardzo żałuję, że jestem przedstawiany w europejskiej prasie jako radykał – to pomyłka.