W Zachodniopomorskiem wykryto przypadki zapomnianej nieco choroby Creutzfelda-Jakoba. Sanepid ukrywał, że pół roku temu zmarł na nią mieszkaniec Stargardu Szczecińskiego. Choroba zaatakowała także miesiąc temu.

Wtedy zmarł kolejny pacjent, u którego lekarze podejrzewają chorobę wściekłych krów. Badania wciąż trwają, jednak pierwsze wyniki testów są pozytywne. O mieszkańcy Stargardu Szczecińskiego wiadomo natomiast, że był amatorem surowej wołowiny. Choroba mogła się u niego rozwijać przez nawet 30 lat.

Zdaniem epidemiologów, te zachorowania nie świadczą o tym, że mieszkańcy Pomorza Zachodniego są bardziej narażeni na chorobę. Zapada na nią jedna osoba na milion, dlatego trzeba się przygotować na pojawianie się takich przypadków - twierdzą.

Sanepid zapewnia, że nie ma zagrożenia epidemiologicznego. Nie ma jednak badań profilaktycznych, które mogłoby wykluczyć chorobę. Jedyne, co pozostaje, to przestrzeganie ostrzeżeń epidemiologów, którzy odradzają kupowanie mięsa z nieznanych ubojni.