Tuż przed pierwszym dzwonkiem szkoły próbują łatać nauczycielskie grafiki i plany lekcji. Według Ministerstwa Edukacji Narodowej w Polsce brakuje ponad 14 tysięcy pedagogów. Największy problem jest w województwach mazowieckim, małopolskim i dolnośląskim.
Doświadczeni nauczyciele odchodzą z zawodu, a wykształceni w tym kierunku młodzi ludzie wybierają ostatecznie inną branżę. Jak podaje Związek Nauczycielstwa Polskiego - osoby poniżej 30. roku życia stanowią zaledwie 5 proc. całej kadry pedagogicznej. Powód? Zarobki nieadekwatne do wysiłku - mówi RMF FM pani Natalia, która chciała uczyć w szkole języka angielskiego, ale ostatecznie została tłumaczem przysięgłym. Skutki są katastrofalne. W placówkach brakuje 14 tys. 399 nauczycieli. Głównie matematyków, ale też językowców, fizyków, nauczycieli wychowania początkowego, czy informatyków. Tydzień przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego dyrektorzy stoją przed nie lada wyzwaniem: jak skleić grafik, aby wszystkie lekcje się odbyły i aby nie trzeba było łączyć klas.
Jak ustaliła reporterka RMF FM - w samym Wrocławiu brakuje według szacunków miasta około tysiąca nauczycieli. Dane dotyczą też przedszkoli. Agata Dzikowska z Urzędu Miejskiego zapewnia jednak, że sami uczniowie tego nie odczują.
Każdego roku dyrektorzy tak organizują pracę, by wszystkie lekcje mogły się odbywać bez żadnych przeszkód, a przedszkolaki były zaopiekowane. W praktyce oznacza to, że nauczyciel pracuje na półtora etatu, w kilku placówkach. To jest podobna sytuacja jak w przypadku lekarzy, którzy pracują w kilku przychodniach czy szpitalach, dlatego, że w tych zawodach są największe braki kadrowe. Musimy pracować w takich warunkach jakie są nam narzucone. W każdym polskim mieście brakuje nauczycieli, to nie jest zawód pierwszego wyboru - nawet dla tych, którzy wybierają studia związane z nauczaniem. Staramy się aby do wrocławskich szkół trafiały osoby, świeżo po studiach. Ściągamy też do pracy nauczycieli emerytowanych - mówi Agata Dzikowska.
Według rodziców więcej godzin dla nauczyciela to jednak mniej czasu dla ucznia. Nauczyciel musi mieć anielską cierpliwość. Klasy są liczne, uczniowie są różni, do wielu trzeba podejść indywidualnie. Obawiam się, że zmęczony nauczyciel może nie mieć tyle sił, energii i pasji, aby temu podołać. Marzy mi się szkoła, w której nauczyciele chcą pracować, a nie muszą i w której nie mają poczucia krzywdy, a przecież cały czas narzekają na pensje. Może gdybyśmy zapłacili im więcej, chętniej wybieraliby ten zawód i więcej od siebie dawali dzieciom - mówi pani Marianna, która ma trzy pociechy we wrocławskich szkołach podstawowych.
Naczycielka - rekordzistka z Warmii i Mazur uczyła języka polskiego 52 godziny tygodniowo. Dyrektor pewnie codziennie rano modlił się o jej zdrowie, bo była jedyną polonistką w szkole średniej - opowiada RMF FM Sławmor Broniarz ze Związku Nauczycielstwa Polskiego. Także on jest przekonany, że praca na półtora, czy nawet dwa etaty odbywa się ze szkodą dla ucznia. Tym bardziej, że coraz częściej nauczyciele prowadzą lekcje z pokrewnego do "swojego" przedmiotu. Sytuacja uczniów w polskiej szkole jest dramatyczna - mówi Broniarz. Nie zgadza się z tym wrocławski samorząd. To nauczyciel decyduje, czy jest gotowy na takie wyzwanie, czy te godziny pracy mu odpowiadają. Te sytuacje wiążą się z wyższymi wynagrodzeniami - przekonuje Agata Dzikowska, dyrektor Wydziału Komunikacji Społecznej.
Nauczyciele od lat walczą o wyższe wynagrodzenie. Nie inaczej jest w tym roku. Związek Nauczycielstwa Polskiego planuje 1 września wielką manifestacji pod oknami Ministerstwa Edukacji Narodowej. Chce podwyżki wynagrodzenia zasadniczego o 10 proc. i to już od nowego roku szkolnego. Pedagodzy walczą też o uchwalenie obywatelskiego projektu noweli Karty nauczyciela, zgodnie z którym wysokość wypłaty zostałaby powiązana z wysokością przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, tak by nowelizacja weszła w życie od 1 stycznia przyszłego roku.
Nie ściągniemy bez tego do pracy nowych, młodych nauczycieli, problem jest nierozwiązywany od lat. Ściąganie emerytów i praca na dwa etaty łagodzi problem, ale to tylko takie gaszenie pożaru konewką - przekonuje Sławomir Broniarz. Minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli wynoszą od 5027 zł do 6211 zł brutto zależnie od stopnia awansu i wykształcenia. Przeciętna pensja w gospodarce to 8 tys. 181 zł. Do średniej za ubiegły rok brakuje zatem ok. 3 tys. zł. Samorządy mogą dokładać nauczycielom do pensji, ale czy to robią?
Uposażenie może też zwiększać samorząd - np. zwiększając dodatki motywacyjne. W praktyce dochodzi jednak do tego rzadko, bo środki z budżetu nie pokrywają kosztów oświaty i gminy dodają wiele milionów złotych rocznie. Są jednak samorządy, które sięgają do takich rozwiązań. Wrocław podniósł stawki nauczycielskie w 2024 i 2025 roku. Średnie miesięczne wynagrodzenie nauczycieli - szkoły i placówki oświatowe prowadzone przez gminę - wynosi tam 9.629,21 zł. W poszczególnych stopniach awansu zawodowego przedstawia się następująco: nauczyciel początkujący - 7 215,56 zł, nauczyciel mianowany - 8 599,47 zł nauczyciel dyplomowany - 11 323,68 zł. Dane pochodzą z meldunków z wykonania wynagrodzeń i etatyzacji i uwzględniają wynagrodzenie zasadnicze wraz z dodatkami oraz dodatkowe wynagrodzenie roczne proporcjonalne do okresu sprawozdawczego. W roku 2024 podwyżki wynagrodzeń dla nauczycieli kształtowały się na poziomie 30-33 proc., natomiast w roku 2025 kształtowały się na poziomie 5 proc.


