Poseł Artur Zawisza nie stanie przed sądem w Jaworznie, bo pozywający go mężczyzna wysłał wniosek o wycofanie aktu oskarżenia – ustalił reporter RMF FM. Chodzi o sprawę rzekomego pobicia, do którego miało dojść kilka lat temu.

To dość zaskakujący obrót sprawy – mężczyzna jeszcze tydzień temu skarżył się, że sąd zbyt wolno zajmuje się tą sprawą. Między stronami najwidoczniej doszło do błyskawicznego porozumienia. Nie są jednak znane jego szczegóły – sąd bowiem nie zdradza treści uzasadnienia wniosku. Prawdopodobnie mieszkaniec Jaworzna zgodził się wycofać wniosek pod warunkiem, że poseł i jego pełnomocnik pokryją wszystkie koszty sądowe.

Na razie sąd w Jaworznie nie zdecydował, kiedy sprawa wniosku trafi na wokandę. Całą sytuacją są natomiast zdziwieni sędziowie z Katowic. Jutro tamtejszy sąd okręgowy ma się zająć innym wnioskiem w tej sprawie – na początku marca wnioskowano o przeniesienie całego procesu do Warszawy.

Artur Zawisza trzykrotnie nie stawił się na rozprawy do sądu. Jak ustalił nasz reporter Marcin Buczek, zawiadomienia o rozprawie odbierali wprawdzie członkowie najbliższej rodziny Zawiszy, ale - zgodnie z przepisami - sąd takie zawiadomienia traktuje jako prawidłowo doręczone. O rozprawach wiedział również pełnomocnik Zawiszy, który też nie stawiał się w sądzie. Sam Zawisza uparcie twierdzi, że żadnego wezwania do sądu nie widział.