Wezwania rosyjskiego szpiega nie wyklucza komisja śledcza badająca afery wokół PKN Orlen. Posłowie zdają sobie jednak sprawę, że ściągnięcie płk KGB Władimira Ałganowa może być bardzo trudne.

Rosjanie musieliby wydać na to zgodę. Poza tym posłowie mogą w słuchawce usłyszeć to, co nasza dziennikarka. Paula Michalik chciała umówić się na spotkanie z (byłym?) rosyjskim asem wywiadu. Ale sekretarka odpowiedziała:

No, tak - Ałganow jest w delegacji i słuch po nim zaginął. Wczoraj przez cały dzień próbowaliśmy dodzwonić się do Władimira Ałganowa, z Moskwy i z Krakowa. Za każdym razem powtarzał się ten sam scenariusz - męski głos w słuchawce mówił, że to nie on, Ałganow i że nie wie, czego od niego chcemy. Znów on to nie on.

Dziennik „Fakt” pisze, że członkowie komisji mogą prosić o pomoc Austriaków, bo tam właśnie, w Wiedniu, Ałganow często bywa. Gazeta ujawnia także, że w kontekście spotkanie Ałganow-Kulczyk pojawia się nowe nazwisko, Stanisława Cioska, byłego ambasadora w Moskwie, a ostatnio doradcy prezydenta.

Członkowie komisji chcą zapytać, czy to nie Ciosek umówił poznańskiego biznesmena z rosyjskim szpiegiem. Wymieniani do tej pory Andrzej Kuna i Aleksander Żagiel mieliby je jedynie zorganizować – pisze dziennik.