Policjant odpowie za zaniedbanie, które doprowadziło do śmierci dziecka. Zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych postawiła prokuratura w Pyrzycach w Zachodniopomorskiem funkcjonariuszowi z Dolic, który zbagatelizował zgłoszenie o niewybuchach na polu w Brzezinach.

Policjant z Dolic, chociaż otrzymał zgłoszenie o leżących na polu w Brzezinach niewybuchach, nie zatroszczył się o ich uprzątnięcie. Niestety zaniedbanie jego obowiązków służbowych przepłacił życiem kilkunastoletni chłopiec, 4 jego kolegów zostało ciężko rannych.

Policjant zeznał, że tuż po otrzymaniu zgłoszenia wybrał się na miejsce, ale niewybuchów nie znalazł. Innego zdania jest mężczyzna, który osobiście mówił sierżantowi o niebezpiecznym znalezisku. I to głównie na jego zeznaniach oparty jest akt oskarżenia prokuratury.

Istnieją uzasadnione przypuszczenia, że policjant zbagatelizował zgłoszenie i w ogóle nie poszedł we wskazane miejsce. Trudno bowiem uwierzyć, że nie zauważył ponad 130 dużych i mniejszych niewybuchów, które tuż po tragedii uprzątnęli saperzy. Policjantowi grozi do 3 lat więzienia.

Prokuratura bada także okoliczności przyjazdu karetek pogotowia do rannych chłopców. Kierownictwo pogotowia w Choszcznie twierdzi, że pierwsza karetka dojechała do Brzezin po kilku minutach. Policyjny raport, w którym została wpisana godzina zgłoszenia i udzielenia pomocy poszkodowanym, mówi, że lekarze byli na miejscu po 50 minutach.

O długim oczekiwaniu na karetkę mówią także świadkowie, którzy pierwsi znaleźli rannych chłopców.

Foto: Archiwum RMF

13:10