Mimo deszczu ratownicy nie przerywają akcji ratunkowej w ruinach World Trade Center w Nowym Jorku. Na razie można potwierdzić śmierć 184 osób, prawie 4800 ludzi uznano za zaginionych. Tysiące osób czekają na wieści o swoich bliskich. O cierpliwość i wyrozumiałość zaapelował do nowojorczyków burmistrz Rudolf Giuliani.

Teraz największym zmartwieniem ratowników biorących udział w przeszukiwaniu gruzów World Trade Center jest właśnie deszcz. Wraz z wszechobecnym kurzem zamienia się on w jedno wielkie błoto. Ratownicy z niepokojem słuchają prognoz pogody. Mówią, że teraz największym zagrożeniem mogą być zapowiadane przez synoptyków silne wiatry. Mogą one spowodować zawalenie, chwiejącej się od wczoraj konstrukcji hotelu „Millenium”, który także ucierpiał we wtorek. Ewentualne zawalenie się budynku mogłoby zagrozić ratownikom pracującym w zgliszczach. Tymczasem pojawiły się informacje, że WTC było zbudowane z materiałów zawierających azbest a jego zawalenie się spowodowało uwolnienie do atmosfery wielkich ilości szkodliwych związków chemicznych. Jednak burmistrz Giuliani uspakaja – przeprowadzone badania nie wykazują wzrostu zawartości w powietrzu żadnych szkodliwych związków. O tym co dzieje się w Nowym Jorku, posłuchaj w relacji naszej korespondentki Agnieszki Pukniel:

W Nowym Jorku życie wraca do normy. Na ulicach ponownie zaczynają tworzyć się potężne korki. Jednak nie ma wątpliwości – miasto wciąż żyje tragedią. Z doniesień dziennikarzy wynika, że niedługo zostanie otwarta dolna część Manhattanu aż do Canal Street – zaledwie 25 przecznic od „strefy zero”, miejsca gdzie niedawno stały wieże World Trade Center. Umożliwi to ludziom korzystanie z autobusów i da możliwość dojechania do domów – do tej pory musieli kilkanaście przecznic iść na piechotę lub łapać „okazję”.

15:50