Gangster, handlarz narkotyków, przemytnik papierosów i alkoholu, a także współpracownik austriackich i niemieckich służb specjalnych – wszystkim tym zajmował się Jeremiasz Barański, zleceniodawca zabójstwa ministra sportu Jacka Dębskiego. Dziś powiesił się w celi wiedeńskiego więzienia.

Przestępcza kariera Barańskiego rozpoczęła się w końcu lat 80. W 1990 roku został zatrzymany przy wielomilionowym przemycie alkoholu z Czechosłowacji do Polski. Z aresztu wyszedł jednak dzięki sfałszowanemu zaświadczeniu o zaburzeniach psychicznych. W 1995 roku "Baranina" został skazany w Niemczech za przemyt papierosów. Niemcy potraktowali go łagodnie, głównie dlatego, że zdecydował się na współpracowacę z tamtejszymi służbami specjalnymi.

"Baranina" był też zamieszany w produkcję w Polsce i sprzedaż w lokalach w Wiedniu tabletek ekstazy. Po tej sprawie - jak podała prasa - austriacka policja miała mu założyć podsłuch. Dzięki niemu wykryto m.in. związki Jeremiasza B. z zabójstwem Dębskiego.

Głośnym echem odbiła się informacja o tym, że "Baranina" sądzony w Wiedniu za zlecenie zabójstwa Jacka Dębskiego ma w areszcie komórkę. Austriackie służby nagrały, jak namówił konkubinę domniemanego zabójcy b. ministra sportu - Tadeusza M. ps. "Sasza" - do złożenia fałszywych zeznań:

Po zatrzymaniu "Baraniny" wyszło na jaw, że był od dawna tajnym agentem austriackich służb specjalnych. Miał świetne rozeznanie w działających na terenie Europy Zachodniej gangach, przede wszystkim pochodzących z Europy Wschodniej. Wiadomości, które przekazywał policji, pozwoliły na podjęcie skutecznej walki z gangami rosyjskojęzycznymi czy azjatyckimi.

Jeremiasz B. był jednocześnie specjalnym agentem austriackiej jednostki do zwalczania przestępczości zorganizowanej EDOK (dziś już nie istnieje). I dzięki temu pozbywał się własnych konkurentów. Ale dopóki był "zwykłym" kryminalistą-przemytnikiem, EDOK patrzył na jego działania przez palce, a nawet chronił go przed zagrożeniem czy zemstą innych gangów - twierdzi austriacka policja. Według kompetentnych władz austriackich, punktem zwrotnym było to, że "Baranina" wydał zlecenie zabójstwa Dębskiego.

Austriacka agencja pisała, że Barański mógł mieć - według podejrzeń polskich organów ścigania - również związki z zamachem w barze w Warszawie, w którym zastrzelonych zostało pięć osób. O tych podejrzeniach dowiedziała się także EDOK, po czym jej funkcjonariusze odłożyli na bok akta, a Barański otrzymał ochronę policyjną.

"Baranina" - według polskich policjantów - utrzymywał też ścisłe kontakty z gangiem pruszkowskim (według niektórych informacji był rezydentem w Austrii grupy z Pruszkowa). Zajmował się m.in. nielegalnym handlem narkotykami i spirytusem. Jeremiasz Barański, który miał podwójne obywatelstwo, odpowiadał przed sądem jako obywatel austriacki i wobec tego nie zwrócił się do ambasady o opiekę prawną czy pomoc. Proces "Baraniny" miał się zakończyć w maju.

foto Archiwum RMF

12:50