Nacięliście się na ubezpieczeniu? Stoczyliście walkę o wypłatę świadczeń? Przez cały dzień w RMF FM i na RMF24 mówimy o trikach ubezpieczycieli. Czekamy na Wasze historie, uwagi, które pozwolą innym uniknąć podobnego losu. Piszcie na fakty@rmf.fm, wpisujcie wasze opowieści w komentarzach pod artykułem.

Daniel.

Dzień dobry, chciałem opisać jak ubezpieczyciel wycyckał ostatnie grosze od moich dziadków.

Pewnego dnia mój już starszy dziadek majstrował przy kuchence gazowej, niestety popełnił błąd i doszło do eksplozji, całe szczęście dziadkowi większa krzywda się nie stałą, niestety cała kuchnia poszła z dymem. Dziadek postanowił nie obciążać kosztami babci bo wypadek był spowodowany jego winą i wziął kredyt w że tak powiem "Łukasz banku" na 20 tyś złotych. Mój dziadek był górnikiem i stać go było na taki kredyt. Dziadek dbał o babcie i postanowił ubezpieczyć kredyt od swojej śmierci, dokładnie polegało to na tym, że wziął 20 tyś złotych, ale spłacać miał nie 20 lecz 23 tyś złotych. Te dodatkowe 3 tyś zł to miało być ubezpieczenie na wypadek gdyby w trakcie spłacania dziadek zmarł i żeby w takiej sytuacji dług nie przeszedł na babcie, a w wypadku jeżeli dziadkowi by nic nie było spłaciłby większą sumę.
Niestety po spłaceniu bodajże 9 tyś złotych dziadek zmarł. 2 miesiące później do babci przyszło pismo z ponagleniem do spłacania kredytu oraz odsetek za dziadka. Moja babcia poszła do Łukasz banku i przyniosła ze sobą wszystkie dokumenty wraz z ubezpieczeniem gdzie zostało zastrzeżone, że w wypadku śmierci dług na nią nie przejdzie.

Jednak w wieeeeeelu stronach ubezpieczenia okazało się że w warunkach ubezpieczenia był malutki odnośnik do zupełnie innej strony na której malutkim druczkiem na samym dole było napisane, że nie liczy się śmierć m.in. spowodowana wypadkiem czy też chorobą... została tam wymieniona lista chorób takich jak, zawał serca, udar mózgu, niewydolność nerek oraz ze 25 innych chorób na które umiera 99,9% ludzi.

Sprawa zakończyła się tym, że nie dość, że babcia musiała spłacać 11 tyś kredytu to jeszcze musiała spłacić również dodatkowo te 3 tysiące złotych ubezpieczenia od śmierci dziadka.


Mój dziadek nie został poinformowany o dodatkowych warunkach ubezpieczenia i na pewno by się wtedy nie ubezpieczał, w jego przypadku śmierć inna niż przez chorobę byłą po prostu niemożliwa... (całe dnie już siedział w domu i patrzał na tv) No chyba że terroryści porwaliby samolot i uderzyli w jego 3 piętrowy budynek... okazało się że jedynie od tego rodzaju prawdopodobnych wypadków był ubezpieczony... bo jak się okazało gdyby się poślizgną i zmarł w wypadku upadku to ubezpieczenie również tego nie obejmowało...

**************************************************************************************************

"Ubezpieczony" W 2010 roku w wyniku powodzi mój dom został zalany i zniszczony tak, że otrzymałem nakaz rozbiórki, czyli szkoda 100%. Dom był ubezpieczony na 200 tys. Bardzo szybko pojawili się rzeczoznawcy. Jednak potem były już tylko kłopoty:
1.Ubezpieczyciel miał w umowie termin 30 dni do wypłaty odszkodowania. Pierwsze pieniądze pojawiły się po 115 dniach!
2. Próbowano przeprowadzić ponowne szacowanie szkody, już po rozbiórce domu przysyłano mi 3-krotnie kolejnych rzeczoznawców. Powód? Pierwszy rzeczoznawca (wiem, bo rozmawiałem z tą osobą ) wycenił szkodę na pełną sumę i to nie pasowało firmie ubezp.
3. Kilkukrotnie żądano ode mnie tych samych dokumentów, twierdzono że to powód zwłoki w wypłacie.
4. Ostatecznie po prawie 4 miesiącach wypłacono nam 115 tysięcy (na 200 ubezpieczonych, przy 100% szkodzie!!!).
5. Sprawa oczywiście musiała się skończyć w sądzie, ponieważ zażalenia nie uwzględniono.
6. Od dwóch lat sprawa jest w Sądzie. Musiałem przedstawić kosztorys (oczywiście ponieść koszty). Kosztorys przewyższał nieco 200 tys. Ubezpieczyciel zakwestionował i dopiero wtedy przedstawił swój. Wcześniej nie widzieliśmy kosztorysu na oczy. Wartość? 115 tysięcy !!!
7. Sąd widząc wielką rozbieżność powołał biegłego. (oczywiście płacimy za to my) Wynik? Około 180 tysięcy, metodą uproszczoną.
8. Ubezpieczyciel zażądał kosztorysu szczegółowego. (ich koszt) . Wynik? Około 217 tysięcy.
9. Wyrok. Ubezpieczyciel ma brakującą kwotę wypłacić oczywiście wraz z odsetkami.
10. Ubezpieczyciel składa apelacje, która nie wiadomo kiedy się odbędzie.
Co ciekawe, adwokat ubezpieczyciela prywatnie powiedział: wiemy że będziemy musieli wam zapłacić, ale kazali przeciągać jak najdłużej.

**************************************************************************************************

Hary24

Kupując samochód czy inny pojazd mechaniczny nie zgadzajcie się na wpisywanie do umowy innej wartości niż tą za którą kupujecie pojazd .Tłumaczenia że zapłacicie mniej podatku puszczajcie mimo uszu . Kupiłem samochód za 26.5 tys zł . Po trzech miesiącach użytkowania miałem cięzki wypadek nie z mojej winy . Wg .oceny likwidatora szkody ( bierzcie na takie spotkanie swojego eksperta z doświadczeniem który ostudzi zapędy likwidatora w pomniejszaniu szkody ) samochód zniszczony w ponad 50% . Eurotax wyceniał szkodę na 11 tys. zł . Nie zgodziłem się z tym ( jestem inż .mechanikiem samochodowym ). Przedstawiłem w odwołaniu umowę kupna -sprzedaży , gazety w których szukałem tego samochodu z których wynikało iż nie przepłaciłem za ten model a wręcz kupiłem go tanio. Zażądałem uwzględnienia powyższych dowodów . Ubezpieczyciel uznał moje odwołanie i wycenił szkodę na 14,5 tys. zł .


****************************************************************************************************

Monika

Od czterech miesięcy czekam na decyzje towarzystwa ubezpieczeniowego INTERRISK odnośnie zalania mojego sklepu mieszącego się w kamienicy w centrum miasta. Właściciel lokalu (firma należąca do miasta) wybrała Interrisk firme ze względu na najlepsza cenę ubezpieczenia, problem w tym, ze skalkulowana składka nie przewiduje najprawdopodobniej żadnych wypłat odszkodowania. Mój lokal, a co ważniejsze cały towar na sezon jesienno- zimowy 2012, został zalany przez wlasciciela kamienicy, w wyniku awarii bojlera znajdujacego sie poza moim lokalem. Sprawa wydawala sie oczywista, winny przyznal sie do zalania, podal mi numer swojej polsy OC, przyszla likwidatorka szkody z ramienia Ubezpieczyciela, ktora stwierdzila,
ze towar jest zniszczony i nie nadaje się do sprzedaży po czym skierowała wniosek o wypłatę odszkodowania. To był maj, a zalanie to był prawdziwy kataklizm sypał się tynk, lala się woda, a w tym wszystkim mój jeszcze niezapłacony dostawcom towar - OBUWIE skórzane.
Od tamtej pory, czyli od maja Firma Ubezpieczeniowa nie raczyła powiadomić mnie żadnym oficjalnym pismem o swojej decyzji. Z rożnych źródeł dochodziły do mnie sygnały, ze ubezpieczenie mi sie nie należny. Po kilku wizytach w siedzibie INTERRISK dowiedziałam
sie, ze brak udowodnienia winy ( mimo przyznawania sie SCR) uniemożliwia wypłatę odszkodowania. Innym razem okazało sie, ze bojler byl serwisowany i mimo iz nie ma książki serwisowej i jest juz dawno na złomowisko  z punktu widzenia ubezpieczyciela wszystko
z nim było w porządku i nie należny mi sie odszkodowanie. Co wiecej po 4 miesiącach Towarzystwo Interrisk doszło do wniosku, ze sporządzony protokół przez ich likwidatora nie jest prawidłowy i chcą ponownie dokonać ogledzin. No coz, ja butów juz nie mam zdążyły
zgnic i trzeba je bylo wyrzucić ze względu na okropny zapach unoszący sie w sklepie.

***************************************************************************************************************

Łukasz

Prowadzę serwis blacharsko lakierniczy w Łodzi. Często naprawiamy samochody z ubezpieczeń. Nagminnym jest zaniżanie wypłacanych odszkodowań przez firmy ubezpieczeniowe. Pomniejszane są wartości części , podawane ceny zamienników zamiast oryginałów. Tym czasem naprawa auta z odszkodowania sprawcy kolizji czyli OC powinna być uwzględniana bez pomniejszani wartości, udziału własnego, i nie może być dokonywana na zamiennikach.  W tej sprawie wypowiedział się SN w składzie 7 sędziów wyrok IIICZP80/81 z dnia12.04.2012r. Kto z państwa otrzyma zaniżoną kalkulację powinien odwoływać się od decyzji podając jako podstawie powyższy wyrok. Jednym słowem jeśli nie my jesteśmy winni mamy prawo naprawiać auta na oryginałach. I jeszcze jedno : z mojego doświadczenia wynika że najgorzej załatwia sprawy firma Allians i Hestia, chociaż i z innymi tez bywają problemy. Jednak w przypadku tych firm jest to 9-na 10 kalkulacji do odwołania.