W tarapatach finansowych znaleźli się tacy giganci jak firma ubezpieczeniowa AIG, a kolejne korporacje informują o poniesionych stratach. Amerykańscy analitycy mówią: „Jest źle”.

Analityków nie cieszy nawet minimalny spadek inflacji, ponieważ wynika ze zniżkujących cen ropy naftowej. My, jako kierowcy, nie będziemy oczywiście z tego powodu narzekać, ale oznacza to, że światowa gospodarka i produkcja hamują. Nastroje inwestorów za oceanem to już coś więcej niż tylko jesienny spadek humoru. Zaczynają to już być objawy regularnej depresji.

Banki centralne różnych krajów pompują miliardy dolarów w swoje rynki finansowe, by nieco złagodzić skutki tych turbulencji. Amerykański bank być może obniży dzisiaj stopy procentowe. Prognozuje się, że taka niepewność i huśtawka nastrojów mogą potrwać nawet kilka miesięcy. W Nowym Jorku grupą zawodową o najwyższej stopie bezrobocia będą za chwilę maklerzy giełdowi, bo pracę ma stracić nawet kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Nawet najwięksi optymiści mówią, że jest źle.