Kryzys finansowy w USA pustoszy portfele krajowych inwestorów. W tym roku zabrał im już 200 mld złotych – pisze „Puls Biznesu”. Niepewny jest los kolejnych znanych instytucji w USA: Goldman Sachs czy AIG. WIG20 na poziomie sprzed trzech lat to jednak gratka dla długodystansowców.

Dość szybko spełniły się hiobowe prognozy Kennetha Rogoffa, byłego głównego ekonomisty Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W połowie sierpnia przekonywał on, że w ciągu kilku miesięcy zbankrutuje kolejny duży bank w USA. Ale upadek dwóch, renomowanych instytucji finansowych w jeden dzień zatrząsł giełdami światowymi. Inwestorzy pozbywali się zwłaszcza papierów instytucji finansowych.

Od początku roku z portfeli krajowych inwestorów wyparowało 200 mld zł. Tylko niewielkim pocieszeniem jest to, że straty globalnych graczy są nieporównywalnie wyższe. Od listopada kapitalizacja upadłego Lehman Brothers skurczyła się o 37 mld USD, choć jeszcze w czerwcu inwestorzy z całego świata kupili jego akcje z nowej emisji za 4 mld USD. To 20 razy więcej niż obecna wycena rynkowa! Warto zauważyć, że tak znana na świecie firma, abstrahując od miliardów długów, jest obecnie wyceniana na zaledwie jedną setną wartości PKO BP czy Banku Pekao.

Skutki pęknięcia bańki na rynku subprime będą z pewnością znacznie poważniejsze i mogą doprowadzić do lawiny kolejnych bankructw. Wystarczy wspomnieć o miliardach dolarów, jakie Lehman Brothers, duży gracz na rynku commodities, ma zainwestowane w aktywa oparte na surowcach i towarach. Jego upadek może oznaczać zamknięcie otwartych pozycji, co pociągnie za sobą przecenę ropy, pszenicy czy miedzi. Strach przed takim scenariuszem widać było już wczoraj. Ropa stała się najtańsza od siedmiu miesięcy, szybko schodząc poniżej magicznej bariery 100 dolarów za baryłkę. Nieduże straty po przejściu huraganu Ike można uznać przy tym jedynie za element pomagający spadkom cen „czarnego złota”.

Globalny rynek finansowy, który przez ostatnie lata był deregulowany, to system naczyń połączonych. Efekt domina wyraźnie przyspieszył, a inwestorzy nie wierzą nikomu, kto mówi, że najgorsze za nami. Jeśli AIG, globalny gigant ubezpieczeniowy, nie znajdzie 40 mld USD, to lada chwila czeka nas kolejne spektakularne bankructwo. Już dzisiaj okaże się, czy losu Lehman Bros. nie podzieli skutecznie broniący się przed kryzysem Goldman Sachs (ujawni wyniki kwartalne). Na światowych rynkach akcji o względnym spokoju trzeba raczej zapomnieć.