Baryłka ropy osiągnęła wczoraj rekordową cenę 44,34 dolarów. Na zamknięciu nowojorskiej giełdy ceny jednak spadły o 30 centów. Spadek był reakcją na zapewnienia OPEC-u, że będzie w stanie zwiększyć wydobycie.

Arabia Saudyjska, największy światowy producent, znacznie wcześniej niż planowano odkręciła kurki na dwóch nowych polach naftowych. Zdaniem ekspertów może to wpłynąć na ceny ropy.

Ceny "czarnego złota" w ciągu ostatnich 6-8 tygodni windował w górę popyt na benzynę. Jeśli producenci zwiększą wydobycie i będą w stanie zaspokoić popyt ceny benzyny, ceny ropy na światowych rynkach powinny spaść. Analitycy przestrzegają jednak, że na cenę ropy wpływa wiele innych czynników - sytuacja w Iraku, czy niepewność wokół rosyjskiego giganta naftowego Jukosu.

Gdy giełdowe notowania ropy rosną, polskie rafinerie nie zapominają o podwyżkach. Większość stacji w kraju należy do osób prywatnych i to one indywidualnie decydują o podwyżkach i obniżkach. Po ostatnim wzroście cen hurtowych można się spodziewać jeszcze w tym tygodniu podwyżek o 4-5 groszy na litrze w przypadku benzyny i ok. 6 groszy w przypadku oleju napędowego. Nie znaczy to jednak, że ceny będą wyższe na wszystkich stacjach i to od razu.