PiS w natarciu, czyli trudna miłość warszawskiej koalicji

Lech Kaczyński przedstawił raport, według którego byłe władze stolicy w czasie gminnych przetargów preferowały dwie firmy. To one miały otrzymywać intratne oferty na remont ulic i budowę mostów. Żelaznych dowodów na "przekręty" w stołecznych inwestycjach jednak nie ma.

W tym pieczołowicie przygotowanym przez ekipę Kaczyńskiego pseudo-raporcie nie znalazło się praktycznie nic, czego byśmy nie wiedzieli. Tylko to, że to, co działo się w jednej z firm wziętych na celownik przez Kaczyńskiego - czyli w Miejskim Przedsiębiorstwie Robót Drogowych - ma prześwietlić na jego wniosek Urząd Ochrony Konkurencji.

Nie można oprzeć się wrażeniu, że ta prezentacja była przede wszystkim pretekstem, by pokazać jak to dzielnie czyści się istną stajnię Augiasza – odziedziczoną po poprzedniej ekipie głównie platformersko-eseldowskiej.

Prezydentami w Warszawie byli pan Marcin Święcicki, pan Paweł Piskorski i pan Wojciech Kozak. Natomiast to, co ja mówię, to nie oznacza, że ja konkretne oskarżenia, konkretną sprawę, konkretny przetarg do nich kieruję. Natomiast bez wątpienia polityczna odpowiedzialność za tę sprawę na nich ciąży - mówił Kaczyński.

Ten raport można potraktować jako kolejne wyzwanie rzucone Platformie, która powinna wyczyścić swoje szeregi. W przeciwnym razie PiS w żadne takie alianse wchodzić nie będzie. Liderzy Platformy odpowiadają, że w lokalne awantury angażować się także nie będą: Nie chcemy wykopywać toporów wojennych. Zachowamy daleko idącą wstrzemięźliwość, mimo że PiS taki topór wojenny przeciwko Platformie wykopał. Poczekamy, co Lech Kaczyński, jako wódz tych Indian, zrobi dla Warszawy - mówi Bronisław Komorowski. Na razie trudno mówić o paśmie sukcesów – dodaje Komorowski.

Nie da się zaprzeczyć, bo kosztem walki z korupcją jest stagnacja w rozwoju stolicy.

06:10