W ostatni czwartek radni PiS poparli wniosek radnych LPR o odwołanie z funkcji przewodniczącego rady miasta Wojciecha Kozaka, byłego prezydenta Warszawy. W odpowiedzi Platforma Obywatelska ogłosiła koniec lokalnej koalicji. Radni PiS nie składają jednak broni.

PiS jest za podtrzymaniem samorządowej koalicji, ale za cenę Kozaka. A dodatkowym argumentem za jego odwołaniem ma być kolejny już wniosek złożony do prokuratury w sprawie nieprawidłowości w gospodarowaniu finansami stolicy za czasów prezydentury Kozaka.

Ekipa Lecha Kaczyńskiego skierowała do prokuratury przeciwko urzędnikom poprzedniej ekipy, zwanej „układem warszawskim”, blisko 20 zawiadomień o popełnieniu przestępstwa.

Na razie trudno dopatrzeć się jakiegoś kompromisu. Platforma twardo obstaje przy swoim: Koalicji w Warszawie z PiS-em już nie ma. Jeśli PiS chce rządzić z LPR-em to będzie rządził z LPR-em - oświadcza jeden z liderów PO, Paweł Piskorski. Powtarza, że nie do przyjęcia jest styl wzajemnych kontaktów z byłym koalicjantem – styl oskarżeń, pomówień, fabrykowania raportów bądź rzekomych dowodów.

Postawa PiS także wydaje się nieprzejednana: Myślimy, że Platforma Obywatelska nie będzie w tej sprawie postępowała według zasady Wojciech Kozak albo śmierć, ewentualnie "układ warszawski" albo śmierć - kalkuluje Karol Karski z PiS, wiceszef stołecznego samorządu – wierny entuzjasta poczynań prezydenta Kaczyńskiego. Nic dziwnego, że z Kaczyńskim mówią jednym głosem - jeśli Platforma będzie do krwi ostatniej walczyć o Kozaka – wyśle bardzo zły sygnał dla opinii publicznej: To będzie wtedy jasne, że można powiedzieć, że jeżeli jest się np. w SLD czy w innej partii, to wtedy jest wysoce naganne czynienie nadużyć, a Platformie wolno.

Na razie więc mamy pat. PiS podtrzymuje wolę utrzymania samorządowego aliansu, ale domaga się głowy Kozaka. Platforma mówi nie. Jedno jest pewne – źle to rokuje w przyszłym składaniu ewentualnej koalicji, która miałaby rządzić po wyborach już nie tylko stolicą a krajem.

20:15