Brytyjska prasa ostro zareagowała na wczorajsze orędzie amerykańskiego prezydenta o stanie państwa. Londyn uważany jest za głównego sojusznika Waszyngtonu w wojnie z terroryzmem. Brytyjska prasa ostrzega jednak, że to, co powiedział George W. Bush może doprowadzić do podziałów w międzynarodowej koalicji antyterrorystycznej. W swym wystąpieniu Bush wymienił Iran, Północną Koreę i Irak jako oś zła, ostrzegając, że mogą stać się kolejnymi celami wojny z terroryzmem.

Financial Times zwraca uwagę, że Iranu i Korei Północnej nie da się zaliczyć do tej samej kategorii co Iraku. Komentator gazety ostrzega, że takie postawienie sprawy może zaniepokoić sojuszników zarówno w Azji, Europie jak i na Bliskim Wschodzie. Podobnego zdania jest "The Independent". "Ameryka i tak jest już w wielu kręgach nie lubiana ze względu na swą dominację. Wystąpienie Busha może dodatkowo podsycić tę niechęć" - dodaje dziennik. Najbardziej krytyczny jest lewicowy "The Guardian", który stwierdza wprost: "Bush wydaje się wykorzystywać tragedię z 11 września dla politycznych korzyści".

Na orędzie Busha bardzo ostro zareagowały też kraje wprost wymienione w jego wystąpieniu. Iran zarzucił Waszyngtonowi mieszanie się w wewnętrzne sprawy Teheranu a oskarżenia o wspieranie przez Iran terroryzmu uznał za całkowicie bezpodstawne. Korea Północna stwierdziła, że wystąpienie Busha będzie pretekstem do zaatakowania komunistycznego Phenianu. Najgwałtowniej zareagował Irak. Wiceprezydent Taha Yassin Ramadan uznał wystąpienie amerykańskiego prezydenta za "głupie i wręcz nieprzyzwoite": "Oskarżenia Busha względem Iraku są po prostu bezsensowne, nie mówiąc o tym, że to niewłaściwe by przywódca światowej superpotęgi wysuwał takie oskarżenia i przedstawiał takie osądy w oparciu wyłącznie o swą wyobraźnię, a nie o fakty. I to w dodatku w momencie gdy działania Stanów Zjednoczonych wprowadzają chaos i destabilizują wiele miejsc na świecie" . Ramadan podkreślił, że Irak gotów jest się bronić przed jakimkolwiek amerykańskim atakiem.

foto Archiwum RMF

09:25