Przegrany 1:3 mecz polskiej kadry z Ukrainą w eliminacjach do MŚ 2014 nikogo nad Wisłą nie wprawił chyba w dobry nastrój. Szczególny powód do zmartwień ma jednak jeden piłkarz. Kosecki. Jakub Kosecki. Bynajmniej nie dlatego, że na boisku niewiele pokazał. Przeciwnie - właśnie dlatego, że pokazał za dużo…

Kosecki pojawił się na murawie dopiero w 46. minucie spotkania. W pamięci kibiców zdążył się jednak zapisać. Niestety nie dzięki postawie sportowej, a... pośladkom. Po upadku spodenki piłkarza zachowały się na tyle swobodnie, że cała Polska mogła podziwiać jego obnażoną pupę.

Wygląda niestety na to, że po tym meczu właśnie pośladki Koseckiego najtrwalej zapiszą się w zbiorowej pamięci Polaków. Poza oczywiście uczuciem rozczarowania, złości i zażenowania, jakie wzbudziła u kibiców postawa naszej kadry. Internet nie wybacza.

W ciągu niespełna doby od zakończenia meczu na Facebooku powstało kilkanaście profili poświęconych... pupie Jakuba Koseckiego. Najpopularniejszy z nich zdążyło dotąd polubić ponad 24 tysiące internautów. A z każdą godziną "fanów" przybywa... można powiedzieć, że lawinowo.


Kosecki, a dokładniej jego pośladki, stał się też bohaterem dziesiątków memów. Większość w nietrudny do odgadnięcia sposób łączy tę część ciała piłkarza z postawą naszej reprezentacji i wynikiem meczu. Żeby zacytować niektóre tylko komentarze, opatrujące zdjęcie najsłynniejszej w tej chwili pupy w Polsce: "Najlepsza akcja w meczu Polska - Ukraina. Nic dodać, nic ująć - nasza kadra jest do...", "Polska - Ukraina. Jedyne, co wyszło, to d*** Koseckiego!", "Mieliśmy wygrać ten mecz, a tu d*** blada", "Wynik i tyłek Koseckiego poszły w świat", "Polska - Ukraina. W tym meczu tylko Kosecki coś pokazał"... i tak dalej, i tak dalej.

Powtórzmy zatem: internet nie wybacza. I bynajmniej nie o gołe pośladki tu chodzi...