„Nowy papież jest cudownym darem Jana Pawła II dla Kościoła” – tak o Benedykcie XVI powiedziała pewna kobieta. Jest w tym coś pięknego. Nie zmarnujmy tego daru - mówi ks. Adam Boniecki.

Beata Lubecka: Kiedy Karol Wojtyła obejmował Tron Piotrowy mówiło się o niebezpieczeństwie związanym z teologią wyzwolenia, a kardynał Ratzinger wspominał kilka lat temu o pluralistycznej teologii religii, która tak naprawdę podważa tę wyjątkowość misji Chrystusa.

ks. Adam Boniecki: W ostatniej książce kard. Ratzinger mówi o tym, że był ten problem związany z teologią wyzwolenia. W tej chwili problemem zasadniczym jest źle rozumiany dialog między religiami, który prowadzi do relatywizowania, zagubienia prawdy, gdzie wszystko jest zakwestionowane. Benedykt XVI uważa to za najważniejszy problem doktrynalny stojący w tej chwili przed Kościołem. To jest oczywiście problem, ale u podłoża tego jest szukanie jakieś religii, wiary, czegoś, co można przyjąć. Tu jest do czego się odwołać. Tak z resztą jak i w teologii wyzwolenia były elementy niezwykle cenne. Dlatego to wszystko jest bardzo rzeczowe, bardzo dobrze określone przez precyzyjnego - jak jego charakter pisma - Ojca Świętego. Z drugiej strony, to wszystko nie jest jakimś krzykiem strachu czy paniką.

Beata Lubecka: W jednej z biografii Jana Pawła II przeczytałam taką opinię, że wielkim wyzwaniem jest też rechrystianizacja Europy. To jest jedno z większych wyzwań stojących przed Kościołem XXI wieku?

ks. Adam Boniecki: Jan Paweł II mówi o krajach znudzonych chrześcijaństwem (a które były chrześcijańskie) i dziś żyją, tak jakby Bóg nie istniał. Tu trzeba prowadzić nową ewangelizację, na nowo obudzić ten zapał zmiany. To zadanie ze zmianą na Stolicy Piotrowej się nie zmieniło. Sprawa islamu jest osobnym problemem, którym z resztą jako prefekt Kongregacji Nauki i Doktryny Wiary i jako teolog kardynał się zajmował. Zajmował się tak dalece, że nawet przyciągał do siebie różnych ekspertów od spraw islamu. Chyba nawet jakaś książka w związku z tym powstała. On bardzo dobrze zna zagadnienie i doskonale wie, jak łatwo się tu przypisuje cechy całemu islamowi, gdy tym czasem islam jest niezwykle zróżnicowany. Na pewno tu pójdzie śladami Jana Pawła II, który był pierwszym papieżem, który modlił się razem z muzułmanami w meczecie. Tu mamy do czynienia z człowiekiem bardzo dobrze do tego dialogu przygotowanym.

Beata Lubecka: To bardziej dialog czy misja?

ks. Adam Boniecki: Słowo misja jest dobrym słowem, bo znaczy – posłanie, ale w naszym odbiorze czasami kojarzy się z jakimiś misjonarzami, którzy chrzczą pogańskich murzynków. Ta misja dzisiaj istnieje. To ma przede wszystkim formę pewnego szacunku, dialogu - szacunku dla własnej tożsamości i wiary. Jednocześnie jest to wysiłek zrozumienia tego wszystkiego, co nas łączy z partnerem naszego dialogu. Jest to dialog miłości, gdzie nie wchodzimy w zawiłości doktrynalne a po prostu okazujemy sobie braterską życzliwość i miłość. Potem jest ta warstwa dialogu doktrynalnego, gdzie często się okazuje, że pewne prawdy są wspólne tylko wyrażone w innych kategoriach i dlatego robiły wrażenie ze sobą nie do pogodzenia. Tak jest w dialogu między różnymi chrześcijańskimi wyznaniami. Tak jest w dialogu z judaizmem i w jakieś mierze także w dialogu z islamem. W końcu mamy wspólnych proroków. Jan Chrzciciel jest tam czczony. Ojciec Święty w meczecie modlił się przy domniemanym grobie Jana Chrzciciela. To jest dialog. To jest narzędzie misji, która wyraża się w świadectwie: i w słowie, a czasem w milczeniu.

Beata Lubecka: Mówimy o wielkich wyzwaniach, a papież to przede wszystkim człowiek. Im więcej czytam o kard. Ratzingerze, teraz już Benedykcie XVI, to okazuje się, że wbrew obiegowym opiniom, to nie jest osoba wyniosła, tylko człowiek niezwykle życzliwy, ciepły?

ks. Adam Boniecki: Mnie to zawsze zaskakiwało, kiedy słuchałem, że jest taki oschły. Z nielicznych spotkań z nim wyniosłem wrażenie człowieka uważnego, niezwykle uprzejmego. Bije od niego wielka kultura ludzka. Wczoraj słuchałem długiego programu włoskiej telewizji „Porta. Porta”, gdzie mówili ludzie, którzy go dobrze znają. To było po włosku, więc po polsku to źle brzmi, ale powtarzało się, że jest „dolce” – że jest słodki. To po polsku źle brzmi. Jest miłym człowiekiem. To wszyscy jego współpracownicy potwierdzają, że jest to człowiek wrażliwy.

Beata Lubecka: Człowiek dużej klasy?

ks. Adam Boniecki: To jest inna kategoria. Człowiek dużej klasy może być niedostępny jak duża góra lodowa. To nie jest tak w tym przypadku.

Beata Lubecka: Kardynał Ratzinger był w Krakowie w 1999 r. Wtedy spotkał się z młodzieżą akademicką. To było ponoć niezwykłe spotkanie.

ks. Adam Boniecki: Bardzo mi się podobało w tej dyskusji włoskiej, gdy ktoś powiedział: „No, będą problemy z komunikacją. On nie ma tego daru, jaki miał Jan Paweł II w nawiązywaniu łatwego kontaktu z ludźmi, których spotyka w tłumie”. Ktoś gwałtownie protestował, że nic podobnego, że ma świetny kontakt. To spotkanie krakowskie to potwierdza. Myślę, że jest to innego typu kontakt. Chciałoby się powiedzieć jak kard. Tonini – bardzo stary kardynał, gwiazda mediów, który powiedział: „Błagam was. Nie zróbmy tego błędu, który zrobiliśmy wobec Pawła VI. Myśmy do końca mieli do niego pretensje, że on nie jest Janem XXIII. Otrzymaliśmy dar, którego nie potrafiliśmy docenić”. Tu chciałoby się powiedzieć, żebyśmy nie zmarnowali tego daru. Pewna młoda kobieta powiedziała z wielkim wzruszeniem: „Nowy papież jest cudownym darem Jana Pawła II dla Kościoła”. Coś w tym jest pięknego.