„Polski rząd wykazał się zrozumieniem sytuacji i szukał kompromisu, żeby spełnić oczekiwania Komisji Europejskiej. Zostały te oczekiwania spełnione, Sejm przyjął ustawę. Wszystko jest na dobrej drodze, żeby te pieniądze już do Polski trafiły” – przekonywała Beata Szydło w RMF FM. Europosłanka z ramienia Prawa i Sprawiedliwości wspomniała, że to „opozycja zrobiła dużo, żeby utrudnić proces przyznawania tych pieniędzy”.

Krajowy Plan Odbudowy opiewa na 36 miliardów euro i do tej pory nie uzyskał zielonego światła Brukseli ze względu na kwestie związane z praworządnością. Nie widzę żadnych problemów, jeżeli chodzi o stronę polską, jeżeli chodzi o praworządność. Dyskusje na temat praworządności były inicjowane przez polskich europosłów z opozycji - komentowała była premier Szydło  - Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM. Jak dodała, te dyskusje trafiły "na podatny grunt", ponieważ "wszystkim było na rękę" rozmawiać o tym, niż o problemach we Francji.

Polska wprowadziła wiele rozwiązań, które funkcjonują w innych krajach i tam nie są kwestionowane - przekonywała Beata Szydło.

Polska, by dostać pieniądze z Krajowego Planu odbudowy, zobowiązała się do realizacji zapisów tzw. kamieni milowych. To trzy warunki: likwidacja Izby Dyscyplinarnej, reforma systemu dyscyplinarnego sędziów i przywrócenie do orzekania sędziów zwolnionych niezgodnie z prawem. Sejm w czwartek uchwalił prezydencką nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym. Zakładana ona m.in. likwidację Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.  

KPO nie ma nic wspólnego z wymiarem sprawiedliwości, to są kwestie, które przynależą państwom członkowskim. Zupełnie niezrozumiała postawa Komisji Europejskiej, która postanowiła kwestię nienależącą do jej kompetencji wykorzystać do nacisków politycznych - komentowała w RMF FM europosłanka. Pytana o to, czy przeciąganie przez Solidarną Polskę kwestii poparcia uchwalonej w ubiegłym tygodniu nowelizacji nie zaszkodziła Polsce, pewnie odpowiedziała, że: To nie jest kwestia uporu kogokolwiek z polskie strony. To jest kwestia politycznych nacisków.

Jestem spokojna o to, że koalicja będzie trwała do końca kadencji. Jest bardzo trudny czas i przede wszystkim potrzebna jest stabilna sytuacja polityczna - mówiła była premier Szydło.

"Możemy być spokojni o to, że wybory będą w swoim konstytucyjnym terminie"

Krzysztof Ziemiec pytał także byłą premier o to, czy spodziewa się przyspieszonych wyborów. 

Cytat

Wydaje mi się, że dzisiaj możemy być spokojni o to, że wybory będą w swoim konstytucyjnym terminie. Problemów jest sporo, potrzebny jest stabilny rząd i rząd, który konsekwentnie realizuje projekty nastawione na bezpieczeństwo Polaków.
mówiła Szydło.

Jak przypomniał Ziemiec, Jarosław Kaczyński zapowiedział, że z początkiem czerwca rezygnuje z piastowanej w rządzie funkcji wicepremiera. Czy zmieni to w jakiś sposób "rządową układankę"? Premier Kaczyński już wcześniej mówił, że po tym, kiedy doprowadzi do końca ważną dla siebie kwestię - mowa o ustawie o obronie ojczyzny - zrezygnuje z bycia w rządzie. To nie jest czas na spory, czy dywagacje dotyczące wewnętrznej sytuacji - komentowała Szydło. 

Szydło: Morawiecki ma bardzo silną pozycję w rządzie, ale Jarosław Kaczyński jeszcze długo będzie szefem partii

W internetowej części rozmowy była premier Beata Szydło chwaliła swojego następcę - Mateusza Morawieckiego. Ma bardzo silną pozycję w rządzie - powiedziała. Dodała także, że rząd Morawieckiego "jest jednością i idzie do przodu z realizacją swojego programu". Na pytanie, czy aktualny premier zastąpi Jarosława Kaczyńskiego w Prawie i Sprawiedliwości, Beata Szydło odpowiedziała: "Jarosław Kaczyński jest i będzie szefem partii jeszcze bardzo długo, w związku z tym, te dyskusje nie mają najmniejszego sensu".

Europosłanka PiS komentując krajową politykę, odniosła się również do roli Donalda Tuska. To nie był dobry pomysł, żeby przewodził opozycji. (...) On przez dłuższy czas poza polską polityką, stracił czucie społeczne i rzeczywisty ogląd sceny politycznej - stwierdziła. Jednak na pytanie o Rafała Trzaskowskiego, była premier odpowiedziała, że "nie zajmuje się dywagacjami dotyczącymi liderów opozycji".

Jak na początku tego tygodnia informowała "Gazeta Wyborcza", pracownicy Ministerstwa Finansów otrzymali nagrody za przygotowanie Polskiego Ładu. Łączna kwota bonusów przekroczyła 1,43 mln zł. Przypomnijmy, że w 2017 roku rząd Beaty Szydło przyznał nagrody ministrom i wiceministrom, o łącznej wartości 6 mln zł. "Te pieniądze im się po prostu należały" - zapewniała wtedy z mównicy sejmowej premier Szydło.

Krzysztof Ziemiec zapytał zatem, czy po chaosie, który wprowadził Polski Ład, nagrody rozdane urzędnikom były zasadne. Jak się błędy popełni, to trzeba z nich wyciągnąć wnioski. A w czasie trudnych momentów gdy się rządzi, to trudno też błędów nie uniknąć - powiedziała polityk PiS. 

Przeczytaj treść rozmowy:

Krzysztof Ziemiec: Pani premier, czy to koniec sporów z Brukselą o Krajowy Plan Odbudowy? Rację ma premier, który obiecuje podpisanie umowy w przyszłym tygodniu w Warszawie? Czy rację może ma pani kolega, europoseł Witold Waszczykowski, który wczoraj powiedział: w dalszym ciągu obawiam się tego kompromisu. Nie dowierzam Brukseli - mówi Waszczykowski.

Beata Szydło: Ja mam nadzieję, że wreszcie problemy zostały rozwiązane. Polski rząd wykazał się naprawdę daleko idącym zrozumieniem sytuacji i szukał kompromisu po to, żeby spełnić oczekiwania Komisji Europejskiej. Przecież nie było merytorycznych zarzutów do Planu Odbudowy, który został złożony przez Polskę. W związku z tym, zostały te oczekiwania związane z ustawą o Sądzie Najwyższym spełnione. Sejm przyjął ustawę. Wszystko wydaje się już na dobrej drodze do tego, żeby pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy do nas trafiły.

Ursula von der Leyen w przyszłym tygodniu w Warszawie podpisze tę umowę? Bo opozycja mówi, że nie do końca. Praworządność jest w Polsce łamana i tego podpisu może wcale nie być.

Opozycja zrobiła dużo, żeby opóźnićp roces przyznawania Polsce pieniędzy i uruchamiania KPO. Bo przecież, to między innymi z powodu inicjowania ciągłych debat w Parlamencie Europejskim przez europosłów z PO, z Lewicy, niestety te dyskusje o praworządności ciągle się odbywały i też ten proces był opóźniony. W tej chwili, na dzień dzisiejszy możemy powiedzieć - wszystkie warunki zostały spełnione. Polski rząd wykazał się naprawdę daleko idącym kompromisem. Oczekuję tego samego ze strony KE, a więc pani przewodnicząca van der Leyen nie powinna już mieć żadnych wątpliwości.

Część opozycji mówi, że mogą być jeszcze niespodzianki, dlatego że Bruksela może dać część pieniędzy, ale później patrząc na to jakie są problemy z praworządnością, może kolejnych transz już nam nie przeznaczyć. Myśli pani, że tak może być, że dostaniemy tylko pierwszą transzę a potem już będzie kłopot?

Ja nie widzę żadnych problemów, jeżeli chodzi o stronę polską, jeżeli chodzi o praworządność i te dyskusje na temat praworządności. Tak jak wcześniej wspomniałam, one były w dużej mierze inicjowane przez polskich europosłów, czy polskich polityków obecnej opozycji polskiej. Trafiały na podatny grunt i były też na rękę oczywiście Brukseli, bo łatwiej było dyskutować o praworządności w Polsce, niż na przykład wskazywać na różnego rodzaju problemy we Francji czy w Niemczech. I polscy politycy opozycji wpisali się, niestety w taki scenariusz, który był realizowany przez wiele lat, ale nie miało to nic wspólnego z tym, że w Polsce były problemy z praworządnością. Przede wszystkim sam temat do dyskusji, czyli sprawy związane z wymiarem sprawiedliwości są przynależne krajom członkowskim. Polska wprowadziła wiele rozwiązań w swoim systemie sprawiedliwości, które funkcjonują w innych krajach i nie są kwestionowane. No więc w tej chwili oczekuję od polityków opozycji, że włączą się w tym trudnym czasie, bo przecież mamy bardzo specyficzną sytuację wywołaną przez wojnę w Ukrainie. Że włączą się w to, aby wspierać Polskę i wspierać polski rząd w tym, aby te środki trafiały do Polski.

Ale może trzeba też uderzyć się we własne piersi, bo i wicepremier Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki, i Andrzej Duda mówili, że trzeba zmienić ustawę o Sądzie Najwyższym, że trzeba zlikwidować Izbę Dyscyplinarną jeszcze w ubiegłym roku. Gdyby szybko przyjąć te ustawy, to być może te pieniądze już w ubiegłym roku byłyby w Polsce. Co zaznacza opozycja, że myśmy realnie stracili dwadzieścia kilka miliardów w ten sposób. Czy warto było się kopać z Brukselą tak długo?

Jeszcze raz podkreślę - Krajowy Plan Odbudowy nie ma nic wspólnego z wymiarem sprawiedliwości. Oczywiście znaleziono powód, by te pieniądze dla Polski wstrzymać, m.in. ze względu na to, że właśnie ciągle były podnoszone kwestie praworządności przez obecną polską opozycję. Ale to są kwestie, które przynależą państwom członkowskim. Natomiast rzeczywiście myśmy podkreślali to, że te zmiany po pewnym czasie funkcjonowania reformy, trzeba wyciągnąć wnioski, trzeba dokonać koniecznych zmian. I to się stało. Izba Dyscyplinarna została zlikwidowana..

Może za późno. Może w ubiegłym roku trzeba to było zrobić, tak jak były zapowiedzi? Wtedy byłoby po kłopocie. A tutaj opozycja mówi, że przez upór Zbigniewa Ziobry, Polska tych pieniędzy w ubiegłym roku nie dostała i do dziś ich nie ma.

Jeszcze raz chcę podkreślić, że wymiar sprawiedliwości jest domeną państw członkowskich i nie powinien być w ogóle wiązany z pieniędzmi, z funduszami z Unii Europejskiej. I te rozwiązania, które w Polsce funkcjonują, funkcjonują też w innych krajach i są niekwestionowane. Tutaj była niezrozumiała zupełnie postawa Komisji Europejskiej, która postanowiła temat, który nie jest w jej kompetencji, jednak wykorzystać do nacisków politycznych na polski rząd. Polski rząd rozumie trudną sytuację i chce dobrze współpracować z Komisją Europejską. Bo przecież my cały czas podkreślamy, że z naszej strony jest tutaj pełna wola współpracy i chcemy żeby Unia Europejska wspierała swoje państwa członkowskie, a nie wyszukiwała kolejnych biurokratycznych przeszkód.

Tylko, że może trochę późno. Jak pani ocenia ten opór Zbigniewa Ziobro i Solidarnej Polski?

To nie jest kwestia uporu kogokolwiek. Z polskiej strony, to jest kwestia, jeszcze raz podkreślę, przede wszystkim pewnej walki politycznej z polskim rządem i prób nacisków.

Ale koalicja wisiała na włosku. Może pani z inaczej na to patrzy, ale w Warszawie myśmy widzieli do końca walkę o te głosy.

Ja jestem spokojna o to, że koalicja będzie trwała do końca kadencji. Zjednoczona Prawica zrobiła bardzo dużo dobrego dla Polski i wierzę, że do końca tej kadencji jeszcze wiele uda się zrobić. Jest bardzo trudny czas i przede wszystkim potrzebna jest stabilna sytuacja polityczna też i to, że pewne elementy mogą budzić kontrowersje. To jest rzeczą naturalną w koalicji. My nie jesteśmy jedną partią, więc w koalicji są różne poglądy i różne punkty widzenia. Ja przede wszystkim jestem szczęśliwa, że ten proces się zakończył, że koalicja znalazła kompromis. Projekt ustawy został przegłosowany. Teraz oczywiście czekamy na Senat i na podpis pana prezydenta, ale wydaje się, że wszystko już jest na dobrej drodze.

Czekamy też na wybory. One według rozkładu mają mieć miejsce dopiero w przyszłym roku. A może będą wcześniej. Jak pani na to patrzy?

Wydaje mi się, że dzisiaj możemy być spokojni o to, że wybory będą w swoim konstytucyjnym terminie. To też jest potrzebne Polsce, bo jest naprawdę wiele problemów i sytuacja jest bardzo trudna, dlatego potrzebny jest przede wszystkim stabilny rząd. Potrzebny jest rząd, który realizuje bardzo w sposób konsekwentny te projekty, które dzisiaj przede wszystkim nakierowane są na bezpieczeństwo Polaków. I tak się dzieje. My mamy dziś naprawdę bardzo dużo do zrobienia, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo Polski. Podejmowane są decyzje związane ze wzmocnieniem polskiej armii i obronności. Pomoc humanitarna dla naszych gości z Ukrainy, cały szereg projektów, które muszą być przeprowadzone, więc to stabilność polityczna na pewno jest potrzebna.

Jarosław Kaczyński zamierza w czerwcu opuścić rząd. Jak to zmieni układankę polityczną w rządzie?

Pan premier Jarosław Kaczyński zapowiadał już jakiś czas temu, że po zrealizowaniu tego najważniejszego dla niego punktu, czyli ustawy o obronności, będzie rezygnował z pracy w rządzie. Chce się poświęcić w tej chwili, przede wszystkim pracy w partii. To jest zrozumiałe, bo ogrom zadań jest bardzo duży i myślę, że będzie tak jak do tej pory. Wszystko przebiegało dobrze i stabilnie dlatego, że tak jak już wcześniej wspomniałam, dzisiaj nie ma dyskusji, jest zrozumienie. Zjednoczona Prawica zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności za Polskę, za Polaków w tak trudnym momencie. I to nie jest czas na spory, czy na jakieś rozważania, dywagacje dotyczące właśnie tych wewnętrznych problemów.