„To byłoby coś ogromnie kuriozalnego i niesamowitego, tym bardziej że wiązałoby się z bardzo odpowiedzialną decyzją dowódcy operacyjnego dotyczącą zaniechania poszukiwań. Dowódca operacji wiedząc, że nie ma wystarczających sił i środków do samodzielnego poszukiwania rakiety, musiał się zwrócić z taką prośbą do szefa sztabu generalnego, być może do dowódcy generalnego, do ministra obrony narodowej” – tak na pytanie o to, czy jest możliwe, że minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak przez tygodnie nie wiedział o rakiecie, która spadła pod Bydgoszczą, odpowiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM gen. Bogusław Pacek. Drugi z gości rozmowy, Marcin Bosacki, powiązał incydent rakietowy ze zgodą rządu PiS na rozmieszczenie Patriotów z Niemiec.

Szef resortu obrony stwierdził w trakcie swojego wystąpienia, że gen. Tomasz Piotrowski nie poinformował o incydencie ani ministra obrony narodowej, ani Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, ani innych przewidzianych w procedurach służb.

Zdaniem byłego rektora Akademii Obrony Narodowej w Warszawie zamieszanie informacyjne w sprawie rosyjskiej rakiety, która spadła pod Bydgoszczą stwarza bardzo trudne realia dla Ministerstwa Obrony Narodowej. Sytuacja jest o tyle poważna, że gen. Różański może mieć rację. Może dojść do przesilenia na szczeblach głównych, najważniejszych w państwie, w resorcie obrony narodowej. To nie służyłoby dobrze naszej obronności. Ja do tego też nie namawiam - zaznaczył i dodał, że dla niego najważniejsze aktualnie jest to, co teraz powie i zrobi szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Rajmund Andrzejczak. Z mediów wiemy, że gen. Andrzejczak meldował do szefa resortu MON o rakiecie i działaniach wojska - mówił.

Gen. Pacek zaznaczył, że w wojsku istnieje cały system informowania, więc nawet jeśli gen. Piotrowski nie poinformował ministra obrony, to sprawę powinny zameldować służby dyżurne, bo "istnieje szereg różnych powiązań, które funkcjonują w ramach systemu powiadamiania".

Były rektor Akademii Obrony Narodowej w Warszawie wyraził przekonanie, że raport dotyczący sytuacji, która 16 grudnia wydarzyła się na polskim niebie, trafił do NATO. Na pewno na biurko odpowiednich decydentów w Sojuszu taka informacja musiała pójść, ponieważ niecodziennie podrywa się pary dyżurne samolotów przy incydentach związanych w jakimś sensie z wojną - oznajmił. Nie wyobrażam sobie, żeby w Sojuszu o tym nie wiedziano (...). Jeśli rzeczywiście jest winien gen. Piotrowski, to jego za kilka dni na 100 proc. nie będzie na stanowisku - wskazał.

"Gen. Piotrowski to dowódca najwyższej klasy i najwyższego honoru"

Były rektor Akademii Obrony Narodowej podkreślał przy tym kompetencje i doświadczenie dowódcy operacyjnego sił zbrojnych, gen. Tomasza Piotrowskiego. To dowódca najwyższej naprawdę klasy, najwyższego honoru i najwyższych cnót (...) To jest naprawdę pierwsza światowa liga dowodzenia - powiedział gen. Pacek.

"Niebo to od lat pięta achillesowa Polski"

Piotr Salak zapytał też, czy polskie niebo jest bezpieczne. Mówię o tym od wielu miesięcy - nasze niebo to pięta Achillesa, która od wielu lat jest znana, to nie jest nic nowego. Powinno być traktowane bardziej priorytetowo - przekonywał gen. Pacek.

Przyznał, że wiele zmieniło się na lepsze, jednak wciąż daleko nam do bezpieczeństwa. Jeżeli dzisiaj mamy jakieś istotne luki i zagrożenia, to właśnie w obronie powietrznej - ocenił były rektor AON.

Według niego, w Polsce potrzeba o wiele więcej baterii Patriot. Nie tylko zresztą Patriotów. Potrzebny jest cały system monitorowania, rozpoznawania, neutralizowania środków. To jest coś bardzo istotnego, bo Ukraina i Polska to nie są tożsame państwa. Zagrożenie dla Polski jest dużo większe od strony powietrza niż lądu czy morza - wskazał gen. Pacek.

Bosacki: Minister Błaszczak powinien zostać zdymisjonowany

Nie uważam, że będziemy mieli do czynienia z buntem generałów. Natomiast uważam, że niezależnie od tego, który z dwóch scenariuszy jest prawdziwy, pan minister Błaszczak powinien zostać zdymisjonowany -  powiedział drugi gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM Marcin Bosacki.

Członek senackiej komisji obrony uzasadniał, że Błaszczak powinien odejść, ponieważ "albo mamy do czynienia z totalnym rozprzężeniem w wojsku po ponad roku trwania wojny u naszych granic (...), albo minister Błaszczak wiedział o tym niezwykle groźnym incydencie i go zakopał".  Dlaczego Błaszczak mógłby tak postąpić? Jedno wytłumaczenie jest logiczne. Miesiąc wcześniej mieliśmy do czynienia z incydentem u granicy wschodniej z Ukrainą. Do tej pory nie wiemy na pewno jaka rakieta spadła i zabiła dwie osoby, obywateli polskich. Wtedy Niemcy powiedzieli, że na wschodnią granicę dostarczą baterię rakiet Patriot, które są w stanie takie rakiety strącać. Co się stało? PiS przez miesiąc się przed tym wzbraniał z przyczyn absurdalnego, nacjonalistycznego wzmożenia - zaznaczył Bosacki.

Senator stwierdził, że być może nie bez związku z incydentem pod Bydgoszczą rząd zgodził się na rozmieszczenie niemieckich baterii rakiet Patriot. Być może tego się wówczas bał minister Błaszczak, że sam spowolnił razem z prezesem Kaczyńskim przybycie do Polski sprawnych, niemieckich baterii - stwierdził.

"Błaszczak próbuje grać szeryfa, a zachował się jak chłopiec w piaskownicy"

W internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM senator Bosacki nie szczędził ostrej krytyki szefowi MON. Pan minister Błaszczak od początku wybuchu tej wojny twardymi sformułowaniami, pokazywaniem się na poligonach, ubieraniem albo kurtki moro, albo kurtki skórzanej próbuje grać szeryfa, niestety w tej sprawie - wygląda, że - zachował się jak chłopiec w piaskownicy - ocenił senator Koalicji Obywatelskiej.

Zwrócił uwagę, że rosyjski pocisk znaleziono dwa tygodnie temu - przez ten czas szef MON powinien był wyjaśnić tę sprawę m.in. przy współpracy z dowódcą operacyjnym rodzajów sił zbrojnych, szefem sztabu generalnego oraz prezydentem Andrzejem Dudą. W czasie kiedy u naszych granic jest ciężka wojna, nad naszym niebem i na naszą ziemię spadają (...) rosyjskie rakiety, tego typu bałagan jest absolutnie nie do zaakceptowania - podkreślał Bosacki.

Apeluję, przede wszystkim do prezydenta, który jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych, aby mimo tego, że dzisiaj jest, jak rozumiem, w Albanii, zainterweniował i wyjaśnił tą sprawę w ciągu godzin. Nie dni, czy tygodni - dodał senator

Chodzi - jak tłumaczył - między innymi o ustalenie kto i z jakich przyczyn podjął decyzję, by po trzech dniach przerwać poszukiwania pocisku. Przypomniał, że chodzi o 6-metrowy, 1,5-tonowy obiekt zdolny przenosić ładunek jądrowy lub chemiczny. Przecież nie można było wykluczyć, że na przykład w tej rakiecie jest ładunek, który może ranić przypadkowych turystów zimą w lesie - podkreślał Bosacki.

Według niego, sprawą incydentu pod Bydgoszczą i jego następstw powinny zająć się też Sejm i Senat.

"Albo MON Mariusza Błaszczaka jest osobnym księstwem, albo między nim, a szefem rządu nie ma zaufania"

Pytany, czy to możliwe, że o sprawie nie został, jak twierdzi, poinformowany w grudniu premier Morawiecki, senator KO ocenił, że w przypadku szefa rządu "nie zawsze możemy być pewni, że mówi prawdę". Jeśli (premier) dowiedział się w drugiej połowie kwietnia, to znaczy, że znowu o poważnym incydencie nie zostali poinformowani najważniejsi ludzie w państwie. Albo to świadczy o tym, że MON pana Błaszczaka jest osobnym księstwem i on nikogo nie informuje, albo o braku personalnego zaufania między premierem, a podległym mu ministrem. Tak, czy owak jest to kompromitujące - zaznaczył polityk Platformy Obywatelskiej.

Rządzący jeszcze przez parę miesięcy PiS musi z tego wyciągnąć daleko idące wnioski - obywatele muszą wiedzieć, że drugi raz tego typu historia nie może się powtórzyć - dodał.

"Raport senackiej komisji ds. Pegasusa raczej w ciągu tygodni niż miesięcy"

Na koniec gospodarz dzisiejszej rozmowy zapytał o to kiedy gotowy będzie raport senackiej komisji, która wyjaśnia sprawę inwigilacji w Polsce systemem Pegasus. Bosacki, który przewodniczy temu gremium, poinformował, że do komisji wciąż wpływają nowe materiały. Jutro mamy kolejne posiedzenie, będziemy przesłuchiwać po raz kolejny pana senatora Brejzę, który ma nowe informacje. Z tego powodu na razie jeszcze nie kończymy prac, ale myślę, że jest to raczej kwestia tygodni, a nie miesięcy - zaznaczył Bosacki.

Opracowanie: