„Wzrost będzie pokaźny. Jeżeli weźmiemy typowy kredyt na mieszkanie na 300 tysięcy złotych na 25 lat, przy standardowej marży, to miesięcznie będzie to ok. 600 złotych więcej. Z 1450 złotych do 2050 złotych. To będzie najwyższy wzrost tej serii podwyżek, którą obserwowaliśmy od września ubiegłego roku. Nie mam dobrych wiadomości - spodziewam się jeszcze kolejnych podwyżek” - powiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM prof. Marian Noga, ekonomista, były członek Rady Polityki Pieniężnej komentując dzisiejszą podwyżkę stóp procentowych.

Ta podwyżka była spodziewana nawet w wyższych rozmiarach. To nie jest podwyżka, która by zadowoliła rynki. Po 6 minutach od ogłoszenia decyzji złoty zamiast się umocnić, to się osłabił- zwrócił uwagę ekonomista.

Prof. Noga: Podniósłbym dziś stopy procentowe do 4 proc.

Przypuszczam, że gdyby dzisiaj ten ruch był mocniejszy, to na pewno ta cała ścieżka podwyżek stóp procentowych szybciej by się skończyła. To była szósta, siódma na pewno będzie w kwietniu i jeszcze może być w maju. A ja bym już w kwietniu ją zakończył - mówił w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM prof. Marian Noga o dzisiejszej podwyżce stóp procentowych. Gdybym dziś był członkiem RPP, głosowałbym za podwyżką (stóp procentowych - red.) co najmniej do 4 proc., czyli o 125 pkt. bazowych - dodał ekonomista.

Ekonomista przestrzegał też, że Polacy powinni się przyzwyczaić do życia na skromniejszym poziomie. Niestety będzie pan płacił za towary i usługi więcej w wyniku inflacji niż płacił pan wcześniej, a pana płaca nie będzie tak szybko wzrastała - zaznaczył.

Przeczytaj całą rozmowę Marka Tejchmana z prof. Marianem Nogą:

Marek Tejchman: Stopy procentowe poszły do góry, o ile wzrosną raty kredytów?

Prof. Marian Noga: Tak, to chyba najbardziej interesuje naszych słuchaczy i chcę powiedzieć, że ten wzrost będzie pokaźny, bo jeżeli weźmiemy taki typowy kredyt na 300 tysięcy złotych na mieszkanie, oczywiście na 25 lat, to przy standardowej marży, to będzie to miesięcznie około 600 zł więcej, czyli z 1450 do 2050 zł. To będzie najwyższy wzrost w tej serii podwyżek, jaką obserwowaliśmy od września ubiegłego roku. Niestety nie mam dobrych wiadomości, bo spodziewam się jeszcze kolejnych podwyżek.

No właśnie, bo ja spytałem się o to, o ile wzrosną raty kredytów, a kolejne pytanie powinno być takie: o ile jeszcze wzrosną raty kredytów? Ja rozumiem, że to można tak mniej więcej liczyć, że 100 punktów bazowych, to na 100 tysięcy złotych kredytu jest mniej więcej 300 złotych więcej raty.

Dokładnie, tak jak pan powiedział. Panie redaktorze, szanowni państwo - jak wczoraj podała Komisja Nadzoru Finansowego, że prosi banki polskie, żeby zrobiły takie "stress testy", badanie pokazujące jak dalece można badać zdolność kredytową klientów, jaka może być stopa referencyjna banku. Wie pan co podano? Jeszcze przed dzisiejszą decyzją podano, że ona może wzrosnąć o 500 punktów bazowych, czyli o 5 procent. Czyli do poziomu 7,75. To jest badanie zdolności banku do funkcjonowania i do tego, żeby on nie miał wizji upadku. Myślę, że ta podwyżka była spodziewana, była nawet spodziewana w wyższych rozmiarach, ja myślę, że do tej rozmowy jeszcze dojdziemy, jak to powinno bardziej precyzyjnie wyglądać, a to, że to nie jest podwyżka, która by zadowoliła rynki, to świadczy o tym to, że po 6 minutach od ogłoszenia decyzji złoty zamiast się umocnić, to się osłabił.  

Czyli złoty osłabł, bo rynek chciał wyższej podwyżki stóp procentowych?

Dokładnie pan to zrozumiał, dokładnie tak.

Panie profesorze, ale kredytobiorcy, którzy brali kredyty hipoteczne w złotych, to jest liczna grupa, są bardzo zaniepokojeni, pojawiają się liczne polityczne pomysły na to, żeby zamrozić stawki WIBOR, dać jakiś rodzaj wsparcia. Należy coś takiego zrobić?

Kredytobiorcy są różni. W najgorszej sytuacji są ci, którzy wzięli kredyty dokładnie między sierpniem 2020 roku, a wrześniem 2021. Wtedy stawka referencyjna, to było 0,1.

Najniższe stopy procentowe.

Najniższe stopy procentowe w historii Narodowego Banku Polskiego.

To może banki powinny teraz wziąć część tego kosztu na siebie, skoro udzielały kredytów?

Pan sam rozpoczął dyskusję o tym WIBOR-ze, może zacznijmy od tego, ile WIBOR wynosił rano. Wynosił 3,81, czyli był...

WIBOR - przypomnijmy naszym słuchaczom, to koszt pieniądza. Panie profesorze, byli i są frankowicze. Czy będą złotówkowicze, czyli ludzie, którzy będą skarżyli banki o to, że umowa obciążała ich zbyt mocno, ryzyko zbyt mocno na nich spoczywało? Pojawiają się takie pomysły wśród kancelarii, które obsługiwały frankowiczów. Czy banki już teraz nie powinny zabezpieczyć się przed takim ryzykiem i wyjść w stronę klienta trochę bardziej frontem?

Banki powinny coś zrobić w tym zakresie.

Przecież ciągle zarabiają doskonale pieniądze.

Zarabiają doskonałe pieniądze. Im wyższa stopa referencyjna banku centralnego, tym wyższe oprocentowanie kredytów i wyższe zyski dla banków, co do tego nikt nie ma wątpliwości.

Banki powinny zmniejszyć swoją marżę?

To znaczy nie. Ja bym powiedział w ten sposób - oni powinni zwiększyć oprocentowanie depozytów. I to w zdecydowanie szybszym tempie, niż to robią.

Żeby zamiast pożyczać, to oszczędzać. Ale panie profesorze, jak banki mogą zwiększyć oprocentowanie lokat, jak one nie wiedzą, na czym mają zarobić? My tutaj mamy początek wielkiego kryzysu ekonomicznego. Wojna obok.

Tak, mamy początek kryzysu. Ja wiem, że może wchodzimy w zbyt daleko idące technikalia, ale już panu wyjaśnię. Proszę pana, dwa tygodnie temu, w piątek, kiedy dealer sprzedał bony pieniężne Narodowego Banku Polskiego za 280 mld zł. I umówmy się, że to była nadwyżka w sektorze finansowym, dobrze?

280 mld zł nadwyżki jest w polskim sektorze finansowym.

Ale już w ostatni piątek to było 160 miliardów złotych.

120 mld wyparowało?

A widzi pan! O to chodzi.

Panie profesorze, ja jednak wrócę do takiego podstawowego pytania. Raty kredytów idą do góry, wojna obok, ropa drożeje, inflacja nie słabnie. Czy Polakom grozi bieda?

Proszę pana, muszę powiedzieć tak - współczuję tym kredytobiorcom, ale ja ich zapytać chcę o taką rzecz - czy oni chcą jechać na stację benzynową i płacić za benzynę po 10 zł za litr? Chyba nie chcą. I pan też chyba nie chce. I naprawdę umówmy się co do jednej rzeczy, że to podwyższanie stóp procentowych ma ustabilizować złotego i to jest naprawdę jeden z bardzo ważnych czynników, jaka będzie cena benzyny. Ale to nie koniec, bo przecież cena benzyny to cena transportu.

Czyli musimy podwyższyć stopy procentowe, żeby za bardzo nie osłabić złotego, bo jak byśmy pozwolili złotego osłabić to i tak wszyscy byśmy stracili, tylko nie na racie, ale na benzynie, na żywności, i tak dalej?

Tak jest. Dokładnie o to chodzi, bo transport jest składnikiem wszystkich towarów i usług w Polsce.

A co pan sądzi o takiej tezie, że tym, którzy kupowali mieszkania w ciągu ostatnich lat, wcale nie trzeba pomagać, bo to jest relatywnie bogatsza grupa? Wiem, że teraz ci wszyscy słuchacze, którzy kupili mieszkanie w ciągu ostatnich 2 lat, powiedzą: "Ja? Bogatszy? O czym ten człowiek mówi?!". Ale skoro człowieka stać na kredyt, to znaczy, że ma pracę. A to nie jest typowa sytuacja w Polsce.

To znaczy, ja nie uważam, że trzeba dla nich szukać jakiejś specjalnej pomocy. To jak pan mówi, ale też oni zachowali się racjonalnie, wykorzystali swoją wiedzę mikroekonomiczną i poniekąd makroekonomiczną i dokonali takiej decyzji, które dzisiaj my - pan, ja i społeczeństwo oceniamy pozytywnie.