"Nie żałuję. Po 3 miesiącach wróciła mi energia do działania, mogę przestać skupiać się na wojnach frakcji wewnątrz Koalicji Obywatelskiej, a mogę skupiać się nad tym, by budować lepszy plan dla Polski" - tak Paulina Hennig-Kloska komentuje w Popołudniowej rozmowie w RMF FM swoje przejście do Polski 2050. Dopytywana przez Marcina Zaborskiego o to, czy Róża Thun będzie pierwszą europosłanką tej partii, Hennig-Kloska stwierdziła: "Nic mi nie wiadomo na ten temat". Jak równocześnie podkreśliła, Thun jest osobą dość powszechnie szanowaną w Polsce 2050.


Marcin Zaborski pytał swojego gościa o zaprezentowany przez PiS w Nowym Ładzie plan podniesienie do 30 tys. zł kwoty wolnej od podatku.

Od samego początku swojej obecności w polityce mówiłam o tym, że kwotę wolną od podatku trzeba podnieść, również próg podatkowy. Kierunkowo są to dobre pomysły, ale musimy na to spojrzeć w całości - mówiła Hennig-Kloska. Mówiliśmy o 1-2 proc., a nie o 9 proc. - tak komentowała plany podniesienie składki zdrowotnej. A PiS nie dość, że mówi o 9 proc., to jeszcze nie przeznacza tych pieniędzy na zdrowie. Sęk w tym, żeby podnosić ją (składkę zdrowotną - przyp. red.) tak, żeby nie wylać dziecka z kąpielą - podkreśliła parlamentarzystka.

"Chcemy iść w kierunku budownictwa pod wynajem"

To by pozwoliło obniżyć czynsze w Polsce. Chcemy iść w kierunku budownictwa pod wynajem (...). Nie każdy chce i nie każdy marzy o tym, by zainwestować swoje życie w 30-letni kredyt mieszkaniowy - przekonywała w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Paulina Hennig-Kloska. Na pytanie, czy zdaniem ugrupowania Polska 2050 państwo powinno dopłacać do kredytów mieszkaniowych, odpowiedziała: "Pierwszym efektem propozycji PiS jest to, że wywindowały się wszelkie notowania na giełdzie firm deweloperskich. To pokazuje, jaki efekt możemy uzyskać - mieszkania zdrożeją, a kredyty na mieszkania nie będą łatwiejsze (...). Najgorsze co możemy zrobić, to dopłacać do mieszkań, a tak naprawdę spowodować, że ceny mieszkań wzrosną - zauważała posłanka.

"Na dziś nie widzę opcji startu wszystkich ugrupowań opozycyjnych z jednej listy"

W swojej przeszłości uczestniczyłam w projekcie Koalicja Europejska (...). Efekt tego był taki, że część Polaków była zniechęcona i została w domach. Ostatnią rzeczą, którą chcę, to pozbawić Polaków nadziei - mówiła przedstawicielka koła Polska 2050, zapytana o wspólny start opozycji w wyborach parlamentarnych. Paulina Hennig-Kloska przekonywała w Popołudniowej rozmowie w RMF FM, że na dziś inna opcja polityczna nie jest możliwa. Ostatnią rzeczą, którą chcemy, to by któraś z partii opozycyjnych znalazła się pod progiem wyborczym, a jej głosy przełożyły się na wynik PiS - zaznaczyła.

Marcin Zaborski: Zaglądamy do Sejmu, bo tam jest Paulina Hennig-Kloska, posłanka koła parlamentarnego Polska 2050, dzień dobry.

Paulina Hennig-Kloska: Witam serdecznie, pana redaktora, witam naszych słuchaczy.

Róża Thun będzie waszą pierwszą europosłanką?

Nic na ten temat nie wiadomo. Z tego co wiem, zadeklarowała, że chce pozostać niezależna.

Ale chciałaby pani, żeby Róża Thun była pierwszą europosłanką Szymona Hołowni Polska 2050?

Muszę przyznać, że Róża Thun faktycznie jest osobą dość powszechnie szanowaną w Polsce 2050. Szymon, z tego co dziś usłyszałam, zadeklarował, że gdyby wyraziła taką chęć, to chętnie by się z nią spotkał. To wszystko co wiem na ten temat.

No tak pani może niewiele, dlatego że jest pani posłanką z Konina, a poseł z Krakowa Bogusław Sonik rano u nas w RMF FM mówił tak "w Krakowie już od dawna, od jesieni mówiło się, że Róża Thun szuka kontaktu z Hołownią, który chciałby mieć swoją reprezentację w Parlamencie Europejskim."

Panie redaktorze, zapewniam, że, odkąd jestem w Polsce 2050 mam systematyczny kontakt z prezesem partii, nie muszę pisać do niego listów. Komunikacja działa u nas dobrze.

Tak, tylko im pani bardziej będzie zaprzeczać, tym ja będę bardziej nie wierzył. To pani nas nauczyła przy okazji swojego transferu do Szymona Hołowni, żeby wam nie wierzyć. Pamięta pani 11 lutego - napisała pani tak: " Rozumiem, że plotki to sól pracy dziennikarza, nie zawsze są prawdziwe, warto sprawdzać u źródła". Potem pani zapewniała, że pani nigdzie nie idzie. 4 dni później była już pani w Polska 2050.

Ale nie ukrywałam wtedy, że spotkałam się z Szymonem Hołownią, że rozmowa była dobra, tylko rozminęliśmy się w jakiś kwestiach kluczowych. Tamte kwestie wyjaśniliśmy i jestem tu, gdzie jestem. Nie żałuję, po 3 miesiącach muszę przyznać, że wróciła mi energia do działania. Mogę przestać skupiać się na wojnach frakcji wewnątrz Koalicji Obywatelskiej. Na tym, kto powinien być lub powinien przestać być liderem. Mogę skupić się na tym, by budować lepszy plan dla Polski.

To rozmawiajmy o działaniu pani poseł. Kwota wolna od podatku podniesiona do 30 tys. zł. To jest pomysł, to jest projekt, który Polska 2050 w Sejmie poprze?

Osobiście od dawna, od początku swojej obecności w polityce mówiłam o tym, że kwotę wolną od podatku trzeba podnieść i również próg podatkowy, które nie były podnoszone mimo inflacji i rosnących kosztów życia.

No to PiS przynosi ten projekt za chwilę do Sejmu. Pytanie, co wy z nim zrobicie jako Polska 2050? Jako partia Szymona Hołowni?

Oczywiście kierunkowo są to dobre pomysły, ale musimy spojrzeć na to wszystko w całości. Jednocześnie PiS przenosi 99 proc. wzrostu kosztów pracy dla osób samozatrudnionych, mówiąc, że oni są bogaci.

Ale czy Polska 2050 sprzeciwia się podnoszeniu danin i podatków, które miałyby trafić na system ochrony zdrowia w Polsce?

Nie, panie redaktorze, po pierwsze to jest kwestia złożona. Jeżeli powiemy o fryzjerce, która samotnie wychowuje dwójkę dzieci i zarabia 4,5 tys. zł, że ma za to zapłacić państwu 9 proc., bo jest bogata, to chyba się pan redaktor z tym nie zgodzi...

Pytam o coś zupełnie innego. Pytam o to, czy Polska 2050 to jest partia, która ma w swoim programie taki zapis, skoro trzeba znaleźć więcej pieniędzy na zdrowie, to trzeba pieniądze znaleźć, można je znaleźć np. poprzez podniesienie danin publicznych podatków i składki zdrowotnej. Macie taki pomysł w swoim programie?

Mówiliśmy ostatnio o tym, bo przedłożyliśmy cały kompleksowy plan na zdrowie. Mówiliśmy o dwóch rzeczach: po pierwsze trzeba "dosypać" więcej 30, 40 miliardów do zdrowia, żeby ono funkcjonowało jak najlepiej. Ale mówiliśmy też o tym, że do dziurawego baku nie dolewa się paliwa. To nie da żadnego efektu.

Ale czy mówiliście o tym, że np. należy podnieść składkę zdrowotną?

Mówiliśmy o różnych źródłach.

Czy o tym mówiliście? Mówiliście o tym, że należy podnieść składkę zdrowotną?

Mówiliśmy mniej więcej o 1 proc. czy 2 proc., a nie o 9 proc. To jest zupełnie inny wymiar, a PiS nie dość, że mówi o 9 proc., to proszę jeszcze zauważyć, że nie przeznacza tych pieniędzy na zdrowie.

Dobrze, tylko zastanawiam się jak pani jako polityk jeszcze niedawno Nowoczesnej, polityk, który przekonywał nas przez lata, że absolutnie nie należy podnosić w Polsce podatków, dzisiaj godzi się na to, żeby w programie ugrupowania, w którym pani jest, był taki postulat: podnieśmy składkę zdrowotną, podnieśmy podatki, które pójdą na zdrowie. To panią naprawdę nie boli?

Gdy zaczęły się problemy z dofinansowaniem opieki zdrowotnej, nawet Ryszard Petru jako przewodniczący Nowoczesnej mówił o tym, że być może trzeba będzie podnieść składkę zdrowotną. Ona faktycznie w stosunku do innych krajów Europy jest niska, ale sęk w tym, żeby podnosić ją tak, by nie wylać dziecka z kąpielą. Nie mówiliśmy nigdy o 9 proc. tylko o 1 proc. czy 2 proc.

A propos waszego programu, jest taki pomysł u was - regularnie się badasz w ramach bilansów zdrowotnych, płacisz niższą składkę zdrowotną. O ile niższą?

Myśmy to wprowadzili fakultatywnie. Faktycznie, żeby zachęcić ludzi do profilaktyki, bo profilaktyka musi stać się takim codziennym elementem zdrowia publicznego.

To jasne. Ja rozumiem, po co to jest. Tylko o ile niższa składka zdrowotna byłaby, gdyby ten pomysł wszedł w życie?

Nie określiliśmy tego jeszcze, bo podajemy to właśnie konsultacjom masowym. Zresztą za chwilę będziemy mówili o ludziach zdrowia, o tym jak przyspieszyć szkolenia kadry medycznej, skąd wziąć dodatkowe ręce do pracy, by się zaraz nie okazało, że zostaniemy z samymi łóżkami.

Ok, czyli jest pomysł, ale kompletnie nie policzyliście, jak to miałoby wyglądać? Na razie to jest taka luźna koncepcja, choć dla pani nie jest nowa. Ten pomysł był w programie Nowoczesnej, partii w której była pani wcześniej. Tylko on był bardziej rozbudowany. Tam był taki pomysł, żebyśmy płacili niższą składkę zdrowotną, jeśli nie tylko się badamy, ale nie palimy papierosów, nie jesteśmy uzależnieni od alkoholu i od innych używek. Zastanawiam się, czy wiedzieliście w Nowoczesnej chociażby, jak w praktyce to miałoby wyglądać, jak sprawdzić, czy ktoś nie pali, nie pije?

Panie redaktorze, wiem tyle, że musimy dzisiaj wyłożyć 30, 40 mld zł na zdrowie, a PiS proponuje nam podwyżkę pieniędzy na zdrowie...

Nie, ale nie o to pytam. Pani poseł, dobrze pani wie. Pytam o to, jak ten pomysł, który składaliście jako Nowoczesna, dzisiaj go kontynuujecie jako Polska 2050 wprowadzić w życie. Jak sprawić, żeby ci, którzy nie palą tytoniu, nie piją alkoholu, bo nie są uzależnieni, by płacili niższe składki. Jak to zrobić?

W Nowoczesnej nie pisałam programu dla zdrowia.

Ale to był pani program. Była pani posłanką tego ugrupowania. Reprezentowała pani tę partię w parlamencie.

Ale nie pisałam akurat tej części programu.

Nigdy nie zapytała pani koleżanek, kolegów, którzy pisali ten fragment, jak to zrobić? Jak to wdrożyć?

Żeby w ogóle zacząć mówić o tym, żeby kogokolwiek zwalniać ze składki zdrowotnej lub ją obniżać, my najpierw musimy uzupełnić deficyt finansowy. W pierwszej kolejności ten deficyt finansowy musi być uzupełniony, jak powiedziałam o 30, 40 miliardów.

Ok, to my pójdźmy dalej, bo tego problemu nie rozwiążemy w tej chwili. Pani poseł, w programie Polska 2050 pojawia się propozycja, żebyśmy na wizytę u lekarza specjalisty czekali nie dłużej niż 90 dni. I tu znów pytanie związane z pani transferem politycznym, bo wcześniej jako posłanka Koalicji Obywatelskiej szła pani do parlamentu z taką propozycją, pomysłem, żebyśmy czekali maksymalnie 21 dni na wizytę u specjalisty. Co się stało? Tamta propozycja była nierealna? To było coś, czego nie da się zrobić?

Panie redaktorze, musi pan przyznać, że jesteśmy po covidzie. Kilkanaście ostatnich miesięcy zweryfikowało, w którym miejscu mamy służbę zdrowia. Zweryfikowało jak duże mamy niedoszacowania kadrowe również w służbie zdrowia. Dzisiaj naprawdę zweryfikowało to nasze patrzenie, ale też potrzebę konieczności przebudowania całego tego systemu. W gruncie rzeczy tak jak powiedziałam, jeżeli odłożymy dodawanie pieniędzy na zdrowie do 2023 albo 2027 r., to nic nie naprawimy. Żeby skrócić kolejki, musimy też mieć pieniądze na diagnostykę dla placówek medycznych, musimy odciążyć szpitale. Zbudować sieć domów zdrowia.